Szkolenia miały już szpitale dużo mniejsze niż nasz. U nas - cisza. Nikt do tej pory nie pokazał nam jak mamy postępować w przypadku, gdy do szpitala trafi pacjent z koronawirusem - mówią pracownicy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Pracujący tu lekarze są bardzo zaniepokojeni. Opowiadają, że słyszeli, że szkolenie przewidziane jest w następnym tygodniu.
- To o wiele za późno - denerwują się. - Taki pacjent może przecież trafić do szpitala w każdej chwili. To bardzo nieodpowiedzialne zostawiać nas w takiej sytuacji bez niezbędnego szkolenia - mówią.
Na ich obawy odpowiada rzeczniczka placówki Katarzyna Malinowska-Olczyk. Wyjaśnia, że lekarze specjalizacji chorób zakaźnych przeprowadzili szkolenie ze wszystkimi pracownikami Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. - Bo może przecież się zdarzyć, że to właśnie oni będą mieli kontakt z pacjentem z koronawirusem. Oni przecież prowadzą tę wstępną kwalifikację pacjenta, więc są tą grupą najbardziej narażoną - mówi. I wyjaśnia, że przecież pozostali pracownicy szpitala nie są aż tak bardzo narażeni na kontakt z zarażonym pacjentem. - Zakładamy, że pacjent z koronawirusem trafi przecież na ul. Żurawią, gdzie wszyscy lekarze przecież wiedzą dokładnie, jak postępować z pacjentem z chorobą zakaźną: czy to bakteryjną, czy wirusową - mówi rzeczniczka.
A inni lekarze? Ci ze Skłodowskiej? Według Malinowskiej-Olczyk też nie pozostają bez najniezbędniejszej wiedzy. - Szkolenia w szpitalu odbywają się na bieżąco i systematycznie. Ale jeśli kierownik którejś kliniki zgłosi nam potrzebę ponownego przeprowadzenia, na pewno to zrobimy