Fundacja Pro Anima odsłoniła w Białymstoku mural Izabeli Branickiej. Dzieło można podziwiać na jednej ze ścian bloku przy ul. Broniewskiego 9, na elewacji od strony Alei Solidarności.
fot. Proanima/Facebook
- Izabela Branicka aż do tej chwili nie miała swojego pomnika, wizerunku w naszym mieście. Była ostatnią z Branickich właścicielką Białegostoku, jego współtwórczynią, największą jego dobrodziejką - mówiła Magdalena Pietraszko, koordynatorka projektu z Fundacji Pro Anima.
Projekt muralu, stworzony przez Hannę Miullier z firmy Wallart na podstawie portretu namalowanego przez Marcello Bacciarellego, ukazuje Izabelę Branicką jako młodą kobietę, ubraną w zielenie, lekko uśmiechniętą nad otwartą księgą. Dynamiczne ujęcie nawiązuje do jej błyskotliwego umysłu. W prawym górnym rogu muralu widnieje pieczęć Białegostoku, a tkanina „spływająca” z niej staje się tłem dla postaci. Widzimy tam również ramę obrazu - bohaterka została ukazana jako człowiek, który nie mieści się w żadnych ramach, pozostawia je za sobą i wykracza w stronę widza. Szaty Izabeli przenikają się z krajobrazem. Suknia wtapia się w widoki - można odnieść wrażenie, że ziemia, którą kochała jest faktycznym strojem hetmanowej. - Zależało nam na tym, aby jej twarz zachowała realizm. Kompozycja natomiast zawiera przenikające się plany – stanowi układankę, próbę opisania postaci niedającej się objąć jednoznacznym konturem - dodaje koordynatorka projektu.
Co pomysłodawcy mieli myśli dedykując mural „Cieniom wielkości”? - Kiedy Izabela odchodziła, Polska znajdowała się pod zaborami. Z ogromnego bogactwa zostało Branickiej niewiele. W ostatnich latach żyła skromnie i pobożnie, troszcząc się o ludzi i sprawy boskie bardziej niż o siebie. Odchodziła w cieniu dawnej świetności. Chodzi nam jednak o coś jeszcze. Izabela była jedną z największych jej współczesnych kobiet. Wiele po sobie pozostawiła. Pamiętajmy o niej, nawet jeśli nasza pamięć jest tylko cieniem jej wielkości. Taką intencję chcemy włożyć w dedykację na muralu Izabeli Branickiej - wyjaśnia Pietraszko.