Jeszcze przed meczem, w Łyskach policjanci z Białegostoku monitorujący trasę przejazdu kibiców, podczas kontroli pojazdów, którymi podróżowali kibice Lecha Poznań zabezpieczyli 12 rac świetlnych, dwie pałki teleskopowe, miotacz pieprzu i petardy. W związku z posiadaniem materiałów pirotechnicznych 4 osoby zostały zatrzymane i trafiły do policyjnego aresztu. Godzinę wcześniej na drodze krajowej nr 19 w okolicach Siemiatycz mundurowi zatrzymali dwóch sympatyków jadących z Lublina na mecz do Białegostoku. Pierwszy z zatrzymanych poszukiwany był do odbycia kary, drugi posiadał przy sobie niewielkie ilości marihuany. Kolejnych trzech pseudokibiców zostało zatrzymanych bezpośrednio po ujawnieniu przy nich przez służby organizatora środków odurzających. Jak ustalili funkcjonariusze odnalezione przy zatrzymanych środki to narkotyki w postaci amfetaminy i ecstasy oraz dopalacze. Zatrzymani pseudokibice będą teraz za swoje czyny odpowiadać przed sądem. Grożą im kary od grzywny do kary aresztu za posiadanie wyrobów pirotechnicznych oraz kara pozbawienia wolności do lat 3 za posiadanie narkotyków.
Niestety nie były to jedyne incydenty z udziałem pseudokibiców. Nad ranem tuż po godz. 3 policjanci interweniowali w stosunku do nietrzeźwych, agresywnych osób na ul. Lipowej i Spółdzielczej. Pseudokibice początkowo szarpali się między sobą, gdy zobaczyli mundurowych agresja natychmiast została zwrócona przeciwko nim. Policjanci zostali zaatakowani przez kilkudziesięciu agresywnych mężczyzn. W stronę policjantów atakujący zaczęli rzucać kuflami, krzesłami, stołami powodując obrażenia ciała funkcjonariuszy Policji i uszkadzając pojazd służbowy. Dopiero przybycie na miejsce kolejnych patroli pozwoliło na zatrzymanie 7 z nich. Czterech próbowało schować się w klubie, trzech kolejnych mundurowi zatrzymali na ulicach Białegostoku. Pseudokibice w wieku od 18 do 37 lat byli pod wpływem alkoholu. Stężenie tego trunku w ich organizmach sięgało nawet powyżej 2 promili. Teraz ich losem zajmie się prokurator i sąd. Dzisiaj policjanci intensywnie analizują nagrania z monitoringu. Nie wykluczamy kolejnych zatrzymań.