Michałowo w sprawie migrantów: utworzymy Punkt Pomocy Potrzebującym

Michałowo nigdy jeszcze nie było tak często wspominane przez polityków i media w kraju. Szczególnie „dzieci z Michałowa” – to określenie padało z ust posłów opozycji podczas debaty w Sejmie na temat przedłużenia stanu wyjątkowego (bo stan wyjątkowy obowiązuje na części terytorium gminy Michałowo). A radni tej gminy codziennie mają do czynienia z ograniczeniami i także codziennie mogą spotkać na swoim terenie migrantów, którzy przekroczyli granicę. Czwartkowa sesja Rady Miejskiej w Michałowie staje się teraz równie znana jak „dzieci z Michałowa” a to za sprawą deklaracji radnych gotowości niesienia pomocy migrantom, którzy takiej pomocy potrzebują.

Sesja Rady Miejskiej w Michałowie [fot. UM Michałowo]

Sesja Rady Miejskiej w Michałowie [fot. UM Michałowo]

Czwartkowa (30.09), XXX sesja Rady Miejskiej w Michałowie w programie miała wysłuchanie informacji Placówki Straży Granicznej w Michałowie na temat sytuacji i podejmowanych działań na granicy polsko-białoruskiej. Mówił o tym zaproszony przez radnych zastępca komendanta placówki Straży Granicznej w Michałowie mjr Piotr Dederko. 

Radni Michałowa mają w zwyczaju na każdą sesję przygotowywać odpowiednią instalację towarzyszącą im w obradach. Instalacje zwykle odnoszą się do tematów podejmowanych przez radnych podczas sesji. Tym razem w centralnym punkcie okrągłego stołu, przy którym obradują radni u mieszczono zwój drutu kolczastego. 

– Ludzie mnie zatrzymują na ulicy i mówią, że nie można tak postępować z kobietami i dziećmi. Myślę, że – i widzieliśmy te zdjęcia i relacje, te dzieci to nie są terroryści. Nie możemy tak postępować – mówiła przewodnicząca rady Maria Ancipiuk rozpoczynając sesję. – Stąd też nasza dzisiejsza symboliczna instalacja: korona cierniowa i drut kolczasty. Burmistrz Michałowa Marek Nazarko dodał jeszcze, że ta symbolika ma uzmysłowić „byśmy nie zapominali o człowieczeństwie”.

Zaproszony na sesję nowy zastępca komendanta tamtejszej placówki Straży Granicznej major Piotr Dederko (pełni funkcję od 27 września) Na początku swojego wystąpienia poprosił, by nie oceniać strażników granicznych poprzez doniesienia medialne jako ludzi bez serca, a rozstrzygać w swoim sumieniu.

Odniósł się w ten sposób do telewizyjnych relacji pokazujących pobyt w placówce SG w Michałowie grupy migrantów złożonej z kobiet i dzieci, która nielegalnie przeszła polską granicę z Białorusi w okolicy wsi Szymki, a po zatrzymaniu została przetransportowana z powrotem do granicy z Białorusią. O los tej grupy zapytał radny Bogusław Ostaszewski: – To co? Wy je za te druty przesuwacie? Tak to się kończy? To jest pytanie od naszych mieszkańców.

Odpowiadał mjr Dederko: – Mniej więcej tak to wygląda. Tak, odprowadzamy te osoby do linii granicy państwowej i na tym nasza rola, że tak powiem, się kończy. Przechodzą na stronę białoruską i są po stronie białoruskiej, czyli są tam, skąd przyszły. Osoby, które zostały w poniedziałek zatrzymane, nie spełniały przesłanek formalnych do tego, żeby pozostać na terytorium Polski i zostały z tego terytorium zawrócone – odpowiedział Piotr Dederko. Przyznał, że sytuacja jest trudna, w ciągu doby zawracanych jest od 40 do 120 osób.

Jednocześnie major Dederko tłumaczył, że nie spotkał ani jednej osoby, która by starała się o status uchodźcy u nas, w Polsce. – Oni nie chcą osiąść u nas. A my mamy prawo te osoby z granicy zawracać i je zawracamy. Proszę mi wierzyć, że funkcjonariusze nie są bezduszni, ale musimy działać w granicach prawa – wyjaśniał. 

Podał przykład z ostatnich dni: patrol spotkał dwie kobiety, jedna leżała na drodze. Funkcjonariusze przewieźli je do placówki straży granicznej i dowiedzieli się przez tłumacza, że gdzieś w lesie są jej dzieci. Dzięki informacjom miejscowej ludności odnaleźli kilkunastoosobową grupę, w tym jedenaścioro dzieci właśnie tych dwóch kobiet. Wszyscy to byli obywatele Iraku. 

– Zostali odwiezieni do ośrodka – mówił mjr Dederko. – Podobnie dziś grupa 18 osób, w tym 12 dzieci, dwoje noworodków. Nie mieliśmy sumienia wywieźć ich za granicę, nie jesteśmy bezduszni – dodał.

Opowiadał też o tym, że wiele dzieci jest bez butów i bez skarpet, ale nie dlatego, że je zgubiły, lecz dlatego, że ich rodzice specjalnie je zdejmują i wyrzucają, próbując wzbudzić litość funkcjonariuszy.

– Takie rzeczy dzieją się codziennie. To nie jest tak, że sto procent ludzi zawracamy do granicy. Mamy sumienie i serce i staramy się tym ludziom pomóc – mówił zastępca komendanta placówki Straży Granicznej w Michałowie mjr Piotr Dederko. 

– Nie należy się dziwić ludziom, że tak reagują na tę sytuację, nie należy się też dziwić mediom, które mają utrudniony dostęp do informacji. Ale my jako samorząd, ale też mieszkańcy nie czujemy się komfortowo w tej sytuacji – mówił burmistrz Michałowa Marek Nazarko. – Jeśli ktoś widzi kobiety i dzieci w tak trudnej sytuacji, to nie da się przejść obok tego obojętnie. Jak nasz samorząd może pomóc? Za moment będzie zima, już jest zimno i się okaże, że w Michałowie ludzie zamarzają, dzieci zamarzają! Tylko czekać, aż zaczniemy znajdować zwłoki! My musimy rozmawiać co można zrobić. Nic dziwnego, że są emocje. Bo emocja jest jedna. Człowiek!

Burmistrz Michałowa zaproponował utworzenie w gminie Punktu Pomocy Potrzebującym, w którym będą ciepłe koce, ciepły posiłek i ciepłe napoje dla każdego, kto będzie tego potrzebował.

Jeden z mieszkańców obecnych na sesji zapytał, jak ma się zachować, gdy spotka migrantów na swojej drodze.

– Czy ja mogę te osoby zawieźć swoim samochodem, nakarmić ich i odwieźć tam, gdzie będą miały opiekę? A co zrobić jak mnie policja zatrzyma i oskarży o działania nielegalne – pytał. 
– Uważam, że normalnym odruchem ludzkim jest te osoby otoczyć opieką, ale też należy powiadomić straż graniczą czy policję o tym, że się im pomogło – odpowiedział mjr Dederko. Zapewnił przy tym, że wyciągnął wnioski z poniedziałkowej sytuacji.

Źródło: Urząd Miejski w Michałowie

Galeria

Zobacz również