Miasto zapowiada ulgi dla przedsiębiorców. To zwolnienia z czynszu w lokalach miejskich

Jeśli firma całkiem zawiesi swoją działalność - zostanie całkowicie zwolniona z opłat eksploatacyjnych za lokal wynajmowany od miasta. Jeśli będzie pracować "na pół gwizdka" - opłaty zostaną proporcjonalnie zmniejszone - obiecuje Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Na cotygodniowej konferencji Tadeusz Truskolaski obiecał, że miasto będzie starało się pomóc wszystkim potrzebującym.

- Życie, również w sensie ekonomicznym, jest dziś bardzo ciężkie. A jeśli ten stan utrzyma się dłużej - a wszystko na to wskazuje - będzie jeszcze trudniej - mówił. - Będziemy się starali pomagać tym wszystkim, którzy tej pomocy potrzebują.

Już dziś prezydent Truskolaski zapowiedział pomoc przedsiębiorcom wynajmującym kolale od miasta. Ci, którzy zawieszą działalność, nie będą musieli płacić czynszu - do uregulowania zostaną im tylko opłaty za prąd, wodę czy ogrzewanie. Jeśli zaś przedsiębiorca tylko częściowo zawiesi działalność - ulgi będą proporcjonalne do utraconych przez niego wpływów.

Miasto przesuwa też terminy opłaty czynszu. Te za marzec - będzie można zapłacić w czerwcu. Kolejne - po dwóch miesiącach.

Obniżki będą przyznawane na wniosek przedsiębiorców - wymagane będzie tylko oświadczenie o dochodach. - Staramy się maksymalnie zejść z biurokracji. Wierzę, że każdy przedsiębiorca będzie rzetelny - mówił Tadeusz Truskolaski.

Ulgi będą przyznawane od 14 marca do miesiąc po odwołaniu stanu epidemii. - Czyli jeśli stan epidemii zostanie w maju odwołany, to z ulg będzie można korzystać jeszcze i w czerwcu - tłumaczył Tadeusz Truskolaski.

- Mam nadzieję, że ten nasz pakiet spotka się z życzliwym przyjęciem przedsiębiorców. Że pozwoli, żeby przedsiebiorcy przetrwali. Bo to teraz najważniejsze - mówi na telekonferencji prezydent. - Jesteśmy w stanie wojny - wojny biologicznej. Pierwszym celem jest przeżycie. Drugim - pokonanie wroga, którym jest wirus.

Z drugiej strony jednak podkreślał, że samo miasto również oczekuje pomocy. Przypominał, że budżet miasta składa się z wpływów pochodzących od mieszkańców i przedsiębiorców. A dziś wielu z przedsiębiorców nie jest w stanie tych zobowiązań regulować. Prosił więc, by ci, którzy mają więcej pieniędzy, którzy mają oszczędności, opłacili swoje zobowiązania, a nawet zrobili to na zapas. - By można było udzielić ulg tym, którzy tych zobowiązań płacić nie mogą - tłumaczył. I opowiedział historię świadczącą o tym, że nie wszyscy rozumieją tę ideę pomagania: - Od jednej ze spółek akcyjnych wpłynęło pismo, by zwolnić z płatności na około 4 tys. zł. Wiem, że ludzie, którzy ją prowadzą, to osoby niezwykle majętne. Takie prośby to niezrozumienie sytuacji - mówił.

Pomocy oczekuje również od rządu. Jak mówił, rozmawiał już z jego przedstawicielami. - My jako miasto żadnej pomocy nie uzyskaliśmy. Przedstawiliśmy postulaty. Rozmowa była miła, ale oczekujemy na konkrety.

Jak mówił, wystąpił do przedstawicieli PiS w sprawie słynnych 2 mld zł przeznaczonych dla Telewizji Polskiej. - To pieniądze przeznaczone na propagandę - dla jednej firmy - mówił. Według niego te pieniądze powinny być rozdzielone na wszystkie samorządy. On sam przeznaczyłby je właśnie na pomoc przedsiębiorcom. - Jeśli dostalibyśmy tylko 1 proc. z tego - to byłyby 2 mln zł - ilu firmom można byłoby pomóc? - pytał.

Zobacz również