Miasto jednak poprosi o pieniądze na zakup rowerów elektrycznych

Radni Białegostoku wniosek odrzucili, poseł na Sejm pomysł publicznie wykpił, prezydent podkreślał, że miasta nie stać na tak „elitarny” projekt. A jednak – gdy w perspektywie pojawiają się nie swoje pieniądze, to samorządowa władza miasta zapowiada, że może jednak zrealizować pomysł radnego opozycji (PiS). Chodzi o pomysł dofinansowania zakupu 300 rowerów elektrycznych dla białostoczan. 

[Fot. archiwum Bia24]

[Fot. archiwum Bia24]

 

 

Radnym, który jak kropla drążył skałę, jest Henryk Dębowski – szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Najpierw sam, a później z poparciem swojego klubu apelował do radnych i prezydenta miasta o przeznaczenie w budżecie 750 tys. zł na dofinansowanie zakupu rowerów elektrycznych przez białostoczan. Samorząd dokładałby połowę kosztu zakupu roweru, a mieszkaniec miasta resztę. Przy założeniu, że rower taki kosztuje ok. 2500 zł – kwota ewentualnie przeznaczona w budżecie pozwoliłaby na zakup ok. 300 rowerów. 

Podczas debaty budżetowej zastępca prezydenta Zbigniew Nikitorowicz projekt dofinansowania zakupu rowerów elektrycznych „ma charakter elitarny”, a jego zdaniem „miasto powinno preferować takie projekty, które będą ogólnodostępne dla mieszkańców, a nie dotować tylko niektórych z nich, szczególnie że efekt ekologiczny programu będzie znikomy i nie zmniejszy zanieczyszczenia powietrza”.

Zaraz po nim szefowa klubu radnych Koalicji Obywatelskiej powiedziała o projekcie, że to „rozdawnictwo, na które miasta nie stać”. 

I wreszcie podczas sesji poużywał sobie na tym projekcie poseł KO Krzysztof Truskolaski (syn prezydenta Białegostoku). Zaapelował do premiera polskiego rządu, by dał miastu 750 tysięcy złotych rządowej dotacji. Namawiał radnych partii rządzącej by zaapelują do premiera z tej samej partii o taką dotację. 

W końcu w głosowaniu radnych pomysł dofinansowania z budżetu miasta upadł. Henryk Dębowski jednak nie zrezygnował zswojego projektu. Zpaowedział, że zaapeluje do marszałka województwa podlaskiego Artura Kosickiego (PiS) o przekazanie samorządowi miasta odpowiedniej kwoty na dofinansowanie zakupu rowerów elektrycznych. 

I teraz właśnie, po mimesiącach znoszenia złośliwych uwag pod swoim adresem radny Henryk Dębowski zatriumfował. Okazało się, że własnych pieniędzy samorząd Białegostoku na rowery pożałował, ale gdy pojawia się możliwość wyjęcia pieniędzy na ten cel z cudzej kieszeni to… owszem, chętnie można je przyjąć i wydać.

Tak właśnie odpowiedział na interpelację radnego Henryka Dębowskiego sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk. Odpowiadał w imieniu prezydenta miasta. 

„Miasto Białystok wystąpi do Marszałka Województwa Podlaskiego z wnioskiem o przyznanie dotacji celowej z Funduszu Wsparcia Gmin i Powiatów na zakup rowerów elektrycznych” – napisał sekretarz w imieniu i z upowaznienia prezydenta. Już nie przeszkadza, że pomysł jest „elitarny” i dyskryminuje mieszkańców Białegostoku. Nie przeszkadza, bo pieniądze nie idą z kasy miasta, choć przeciez są to także pieniądze mieszkańców Białegostoku. 

Zobacz również