Musimy zasłaniać usta i nos. Już od jutra. Za każdym razem, gdy wychodzimy z domu.
Jak czytamy w rozporządzeniu ministra zdrowia, usta i nos mają być zakryte we wszystkich środkach transportu publicznego oraz samochodach, w których przemieszczają się osoby niezamieszkujące lub niegospodarujące wspólnie, we wszystkich miejscach ogólnodostępnych, w tym na ulicach, drogach i placach, w kościołach, sklepach i na targowiskach, a także na terenach zielonych.
Za niezakrycie ust i nosa będzie można dostać mandat - nawet 500 zł. Jeśli jednak policjant zdecyduje się skierować sprawę do inspektora sanitarnego, kara może wynieść nawet 30 tys. zł.
Kupujemy więc w aptece maseczki. Albo szyjemy je sami. Albo szukamy w internecie... Możliwości jest mnóstwo. Tak samo jak rodzajów maseczek.
Które z nich wybrać? Które najlepiej ochronią nas przed wirusem? Czy w ogóle nas ochronią?
O to wszystko zapytaliśmy eksperta - prof. Joannę Zajkowską z Uniwersytetu Medycznego, wojewódzkiego konsultanta ds. epidemiologii.
- Obecnie wykonywane duże ilości badań serologicznych wskazują, że mamy nosicieli bezobjawowych. To ludzie zakażeni, którzy nie mają objawów, nie mają więc świadomości, że mogą zarażać - tłumaczy profesor Joanna Zajkowska. I tłumaczy, dlaczego w tej sytuacji tak ważne jest noszenie maseczek. - Bo zapobiega wydalaniu tego aerozolu w przestrzeń publiczną - mówi.
Maseczki są nam potrzebne, gdy komunikujemy się z innymi osobami.
- I chronią je potencjalnie przed nami. Bo nie mamy pewności, czy jesteśmy za każeni, czy nie - dodaje ekspertka.
Jak ich dobrze używać? Przede wszystkim zgodnie z przeznaczeniem. Jeśli kupujemy maseczkę jednorazową, nie próbujmy przedłużać jej użyteczności. Jak mówi prof. Zajkowska, termin ich używania wynosi do czterech godzin. Choć w praktyce - jeszcze krócej, bo ulegają szybkiemu zawilgoceniu.
- I jak sito zasysają z zewnątrz, na zewnętrznej powierzchni, wszystkie patogeny, które mamy w powietrzu. W związku z tym bardzo musimy pilnować, by nie dotykać maseczki z zewnątrz.
Pamiętajmy więc, żeby maseczki nie nosić za długo. Tę jednorazową - wyrzucamy. Do kosza! Białostockie ulice już są pełne porzuconych jednorazowych rękawiczek. Nie dopuśćmy do tego, by dołączyły do nich jeszcze jednorazowe maseczki.
- To ważne, by nikt inny już ich nie dotknął, bo przecież są materiałem potencjalnie zakaźnym - przypomina prof. Joanna Zajkowska. - Pamiętajmy też, by maseczkę zdjąć tak, by nie dotknąć jej powierzchni zewnętrznej.
Oprócz tych jednorazowych, chirurgicznych, możemy też zdecydować się na maseczki szyte z materiałów. Pamiętajmy im materiał gęstszy, tym maseczka bardziej skuteczna, bo mniej przepuszczająca.
I to nam na co dzień powinno wystarczyć.
Te maski bardziej profesjonalne, o wyższej gęstości, z filtrami FFP2 czy FFP3, prof. Zajkowska radzi już zostawić służbom medycznym.
- Nosimy je często z goglami czy przyłbicą, są mało przepuszczające, mają za to zawory, które zwiększają komfort noszenia. Bo pod taką maską dużej gęstości bardzo szybko robi się duża wilgoć i stają się mało komfortowe - tłumaczy.