Marszałek mówi „sprawdzam”. Domaga się głosowania wniosku o jego odwołanie

Po sześciu godzinach obrad sesji sejmiku województwa podlaskiego, w ostatnim punkcie programu – wolne wnioski – marszałek województwa złożył wniosek grupy 10 radnych Zjednoczonej Prawicy o zwołanie sesji nadzwyczajnej z jednym punktem porządku obrad: rozpatrzenie wniosku grup radnych opozycji z 27 października o odwołanie marszałka województwa. Sesja nadzwyczajna powinna się odbyć w ciągu 7 dni od złożenia wniosku. AKTUALIZACJA (29.11): Sesja nadzwyczajna z głosowaniem nad odwołaniem marszałka odbędzie się 1 grudnia.

Marszałek województwa skłąda wniosek o zwołanie sesji nadzywczajnej

Marszałek województwa skłąda wniosek o zwołanie sesji nadzywczajnej

– My składamy wniosek, państwo się do tego ustosunkują – powiedział krótko do radnych marszałek Kosicki. A radni opozycji byli wyraźnie poruszeni tym wnioskiem (widocznie liczyli na to, że wniosek będzie rozpatrywany na następnej planowej sesji 18 grudnia). 

27 października na początku zwykłej sesji sejmiku grupa radnych KO i PSL (wszyscy członkowie klubów tych klubów w licznie 12) złożyła wniosek o odwołanie Artura Kosickiego z funkcji marszałka. W uzasadnieniu napisali o „fatalnym stanie finansów samorządu z powodu spółek zależnych od województwa podlaskiego, takich jak np. PKS Nova”, braku realizacji inwestycji drogowych, o „służbie partyjnym interesom”, czyli wydaniu przez marszałka pieniędzy z budżetu województwa na kampanię promującą ogólnokrajowe referendum, które odbyło się 15 października razem z wyborami parlamentarnymi.

Marszałek Kosicki zaraz po zgłoszeniu wniosku radnych opozycji o jego odwołanie mówił, że spodziewał się tego wniosku w związku z sytuacją polityczną po wyborach parlamentarnych. Nieco później, w połowie listopada na konferencji prasowej zapewniał, że Zjednoczona Prawica ma większość w sejmiku. Podkreślał, że zależy mu na tym, by wniosek o odwołanie był rozpoznany jak najszybciej, żeby jak najszybciej „wyczyścić sytuację”.

– Zawsze pokornie poddaję się opinii i ocenie naszych radnych bez względu, z jakiej strony sceny politycznej oni są i zawsze przyjmę taki werdykt, jaki będzie. Pracuję nad tym, aby ten werdykt był dla całego zarządu jak najbardziej pozytywny – mówił na konferencji prasowej Artur Kosicki. 

Wniosek radnych opozycji nie mógł być głosowany na sesji 27 listopada, gdyż nie minął wówczas jeszcze ustawowy termin rozpatrzenia wniosku o odwołanie. Ustawa o samorządzie województwa precyzuje, że wniosek o odwołanie marszałka może być rozpatrywany „po upływie 1 miesiąca od dnia zgłoszenia wniosku” przez grupę radnych. Według interpretacji prawników ten termin minie dopiero 28 listopada. 

Możliwości więc były dwie – albo czekanie do następnej sesji planowej 18 grudnia, albo wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Takiego wniosku jednak przez całą sesję poniedziałkową radni opozycji nie złożyli. Pewnie dlatego radni Zjednoczonej Prawicy czekali aż do ostatniego punktu porządku obrad. Chodziło – jak mówił marszałek – o „wyczyszczenie sytuacji”. 

Dlatego w punkcie „wolne wnioski” – głos zabrał marszałek Artur Kosicki. Poinformował, że składa na ręce przewodniczącego sejmiku wniosek podpisany przez 10 radnych Zjednoczonej Prawicy wniosek o rozpatrzenie na nadzwyczajnej sesji październikowego wniosku opozycyjnych radnych KO i PSL o odwołanie marszałka województwa.

W trakcie krótkiej dyskusji z przewodniczącym sejmiku Bogusławem Dębskim Kosicki doprecyzował, że chodzi o to, aby na nadzwyczajnej sesji, radni sejmiku rozpatrzyli wniosek o jego odwołanie, który na sesji 27 października złożyła grupa 12 radnych KO i PSL. Przewodniczący sejmiku nie był pewien, czy wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej dotyczy wniosku opozycji z 27 października, czy jest to nowy wniosek o odwołanie marszałka.

Jeszcze podczas sesji poproszony o ekspertyzę radca prawny stwierdził, że nie ma wątpliwości, że chodzi o głosowanie nad wnioskiem złożonym prze radnych opozycji 27 października, oraz że wniosek o sesję nadzwyczajną jest prawidłowy. 

W tym czasie w sali obrad toczyła się dyskusja wyraźnie niezadowolonych z obrotu rzeczy radnych opozycji, a przede wszystkim przewodniczącego klubu KO Karola Pileckiego. 

Zgodnie z przepisami, sesja nadzwyczajna powinna się odbyć w ciągu siedmiu dni od złożenia wniosku.

Zgodnie z ustawą o samorządzie województwa, odwołanie marszałka następuje większością co najmniej 3/5 głosów ustawowego składu sejmiku, w głosowaniu tajnym. Oznacza to, że aby odwołać marszałka (a wówczas automatycznie także cały zarząd województwa) musi za tym głosować 18 radnych. 

Pod wnioskiem o odwołanie złożonym 27 października podpisali się radni z klubów KO i PSL. Są to: Anna Augustyn, Jarosław Zygmunt Dworzański, Waldemar Kwaterski, Igor Łukaszuk, Anna Naszkiewicz, Karol Pilecki, Jacek Piorunek z klubu KO oraz Cezary Cieślukowski, Bogdan Dyjuk, Wojciech Grochowski, Mikołaj Janowski, Jerzy Leszczyński z klubu PSL. W sumie 12. 

Na jakie poparcie mogą liczyć wnioskodawcy? Przede wszystkim – do klubu KO dołączy nowa radna Agnieszka Sitarska (objęła mandat po wybranym do Senatu Macieju Żywnie z Polski 2050 Szymona Hołowni). 

W klubie PiS formalnie jest 12 radnych, 6 radnych nie należy do żadnego klubu, z tym że w tej liczbie są radni popierający PiS: Bogusław Dębski (Prawica Rzeczpospolitej), Stanisław Derehajło (Porozumienie, startował w wyborach z listy Konfederacji WiN), Krzysztof Kondraciuk (z listy PiS) oraz zapewne także nowy radny (po Sebastianie Łukaszewiczu wybranym do Sejmu) Grzegorz Kapica (niezrzeszony, wybrany z rekomendacją Suwerennej Polski), Radnym niezrzeszonym jest jeszcze Sławomir Nazaruk (wybrany z listy KO reprezentujący Forum Mniejszości Podlasia). 

Aby odwołać marszałka, sejmikowa opozycja musi przekonać do siebie co najmniej pięcioro radnych z innych klubów. 

Zobacz również