Kupuj ostrożnie - doradza urząd ochrony konsumentów

131 zł - tyle Polak wyda na fajerwerki w tym roku. Zanim wyda, powinien jednak sprawdzić, czy jest to bezpieczna "zabawka". W sprawdzeniu może pomóc Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który bada zarówno fajerwerki, jak i inne produkty, które kupujemy w okresie okołoświątecznym. Lepiej przeczytać, zanim kupimy.

/pixabay.com/

/pixabay.com/

Fajerwerki mogą kupować i odpalać wyłącznie osoby pełnoletnie. Na opakowaniu powinny znajdować się oznakowanie CE, instrukcja obsługi w języku polskim, nazwa i adres producenta lub importera, typ wyrobu (np. bateria, petarda, rakieta) oraz ostrzeżenia, w tym minimalna odległość, na jaką należy oddalić się po odpaleniu. Z opakowania nie może wysypywać się materiał pirotechniczny. 

- Właśnie trwają kontrole Inspekcji Handlowej. Pod czujne oko ekspertów trafiło do tej pory 35 rodzajów fajerwerków - zakwestionowali 13 z nich. Zarzuty to kwestie formalne, czyli nieprawidłowe oznakowanie i instrukcje - mówi Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Codziennie inspektorzy pobierają wiele próbek, aby każdy konsument mógł kupować bezpieczny i dobry jakościowo produkt. Następnie wysyłają je do akredytowanych laboratoriów UOKiK. Tam sprawdzamy, np. ile jest masła w maśle, czy niebezpiecznych substancji w zabawkach - dodaje Niechciał.

Mimo przedświątecznego tłoku w sklepach warto zachować czujność. Poniżej zamieszczamy wyniki najnowszych kontroli przeprowadzonych przez laboratoria UOKiK.

Zabawki - slime'y/glutki, lalki i klocki

UOKiK w swoich laboratoriach testował jakość i sprawdzał skład zabawek. Na 546 sztuk nieprawidłowości dotyczyły 230 (42 proc.) - 15 z nich nie spełniało wymagań wyłącznie ze względu na niewłaściwe oznakowanie. Najwięcej zabawek (69) miało zbyt małe elementy, którymi dziecko może się udławić - wypadały one z grzechotek, odrywały się od pluszaków, 27 - zbyt wysoką zawartość ftalanów, które są używane do zmiękczania plastiku. Limit to 0,1 proc. w masie zabawki, a najwyższa zawartość wynosiła ponad 50 proc. 

Im tańsza zabawka, tym więcej zawiera ftalanów - przestrzega UOKiK. Np. w piłce, która kosztowała ok. 5 zł, było ich aż 50 proc. Może to wynikać z tego, że do jej produkcji użyto najtańszych materiałów, a do takich należą ftalany - aby zabawka z twardego plastiku była miękka, dodaje się te niebezpieczne, a zarazem najtańsze, zmiękczacze.

Pod lupę trafiły też popularne slime'y zwane też glutkami. To miękkie zabawki o konsystencji galaretki lub żelu, łatwe do ugniatania. UOKiK badał je pod kątem migracji boru - ten pierwiastek jest składnikiem boraksu i nadaje slime'owi elastyczność, ale nie może być go więcej niż 300 mg/kg. W przeciwnym razie może powodować mdłości, wymioty, pobudzenie i nawet zaburzenia układu nerwowego. Na 15 slime'ów aż w 13 ten poziom był zbyt duży. W jednym przypadku aż 24 razy większy niż limit - migracja boru wynosiła aż 7159 mg/kg. 

Raport z tego badania jest dostępny do pobrania na stronie internetowej UOKiK.

Przygotowujesz slime'y z dzieckiem w domu? Uważaj - nie masz wtedy kontroli nad ilością boru. Niestety, przepisy z internetu zalecają, aby użyć składników, które zawierają bor, np. boraks, płyn do prania. Slime domowej roboty może również zawierać wysokie poziomy boru.

Przyprawy - pieprz, szafran, oregano

Laboratoria UOKiK sprawdziły, co kryje się w popularnych przyprawach. Do badań laboratoryjnych trafiły: pieprz, szafran, oregano, papryka, chili, kurkuma i kmin rzymski. Łącznie zbadano 20 próbek, zastrzeżenia wzbudziło 9. Przyprawy pobrali inspektorzy Inspekcji Handlowej w różnych sklepach - głównie pochodziły one z importu, sprzedawane były w oryginalnych opakowaniach z naklejoną etykietą w języku polskim.

Najgorzej wypadło oregano, które okazało się mieszanką z rozdrobnionymi fragmentami innych roślin np. liści porzeczki czy żurawiny. Pieprz czarny mielony zawierał rozdrobnione zdrewniałe łodyżki, a kmin rzymski był zanieczyszczony piaskiem. Zdarzało się, że badane przyprawy miały również słaby aromat, były przesuszone, a to oznacza gorszą jakość. 

Pracownicy laboratoriów zbadali także szafran. Jest to bardzo droga przyprawa (100 g może kosztować nawet 2 tys. zł), a okazało się, że nie wszystkie próbki spełniły wymagania. Znalazły się w nich również drobne włoski i sierść, może to świadczyć o zbyt małej staranności podczas ręcznych prac przy pozyskiwaniu szafranu. Dobrą wiadomością jest to, że szafran nie był fałszowany na przykład tańszym krokoszem barwierskim. 

Raport z badania przypraw jest dostępny do pobrania na stronie internetowej UOKiK.

Ryby - mrożone i przetwory rybne

Pracownicy laboratoriów UOKiK w IV kwartale 2019 r. sprawdzili jakość: ryb mrożonych oraz konserw i marynat rybnych. Na 80 próbek zastrzeżenia wzbudziło 45 (56 proc.). Ryby mrożone glazurowane miały więcej glazury, niż wynikało z deklaracji - na 21 sprawdzonych pod tym kątem, negatywne wyniki miało 8. Np. zamiast 30 proc. - było jej aż 40 proc., w innym przypadku - zamiast deklarowanych 20 proc. było 36 proc. Oznacza to, że konsument płaci za wodę, a nie rybę. Przepisy nie określają, ile może być glazury, ale musi o niej informować wywieszka, gdy ryby są sprzedawane na wagę lub na opakowanie. 

Zdaniem UOKiK, do zabezpieczenia mrożonej ryby wystarczy od 3 do 5 proc. glazury. Rozczarowaniem była też puszka tuńczyka w kawałkach, ponieważ zawierała bardzo drobne cząstki mięsa tej ryby ze zmieloną skórą i ośćmi. 

Dowiedz się, jaka jest różnica między rybą mrożoną a glazurowaną - pobierz poradnik UOKiK.

Dane dotyczące fajerwerków pochodzą z Raportu Kantar dla Fundacji Pozytywne Emocje, "Postawy Polaków wobec fajerwerków", grudzień 2019 r.

Zobacz również