Krzysztof Tołwiński jeszcze niedawno współautor programu rolnego Prawa i Sprawiedliwości, wiceminister Skarbu Państwa (2007 r.) w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Dziś lider Zespołu rolnego Kukiz 15. Gospodaruje w swoim majątku na południu województwa podlaskiego. Tołwiński przedstawia teraz stanowisko swojego zespołu w sprawie programu dla wsi przedstawionego przez PiS
Propozycje PiS dotyczące powołania holdingu spożywczego, dopłat do paliwa rolniczego, proby spolonizowania rynku produkcji pasz, promowania produkcji rolniczej Zespół Kukiz 15 nazywa tylko "kosmetyczną zmianą".
- Rząd PiS od początku kontynuuje wyniszczającą politykę rolną prowadzoną wcześniej przez PSL w stosunku do gospodarstw rodzinnych. Rządzący chcą rolników przekonać manewrem zamiany podróży po wyboistej drodze auta na lepszą markę. Wyboista droga w dalszym ciągu pozostanie taką samą i nic się nie zmieni, oprócz efektu chwilowego złudzenia - ocenia Krzysztof Tołwiński.
Zespół rolny ocenia między innymi projekt wyższych dopłat do paliwa rolniczego, jaki teraz proponuje PiS. Rolnik obecnie dostaje zwrot akcyzy z zakupionego paliwa na cele rolnicze (na podstawie przedstawionych faktur) na poziomie 86 zł od hektara, co w przeliczeniu na wszystkie gospodarstwa daje ok. 860 mln zł niepobranej akcyzy w roku budżetowym. PiS w swoim programie dla wsi obiecuje podwyższyć ten mechanizm do 1,1 miliarda zł.
Zdaniem Krzysztofa Tołwińskiego jest to "działanie pożądane i potwierdzające istnienie problemu, lecz nie jest rozwiązaniem".
- Paliwo rolnicze musi spełniać funkcję narzędzia, a nie jałmużny w ramach polityki rozdawnictwa - mówi Krzysztof Tołwiński. Porównuje obrazowo: "jeśli widły to narzędzie - a tak jest - to rząd traktując paliwo rolnicze jako narzędzie, daje rolnikowi nie widły, ale tylko sam trzonek". - Ułomne narzędzie nikomu nie służy. Rolnictwo nie potrzebuje jałmużny, potrzebuje ochrony państwa na globalnym rynku rolnym pozbawionym mechanizmów wolnorynkowych - mówi Krzysztof Tołwiński.
"Warunkiem przyzwoitości" - jak mówi Tołwiński - na rzecz powstrzymania degradacji rolnictwa jest zapisanie w tegorocznym budżecie około 4 mld złotych i zwiększenie nakładów w przyszłym roku jeszcze o 50 procent. Powyższe okoliczności gwarantują możliwość prowadzenia polityki na rzecz rolnictwa, a nie polityki na rzecz partii. - Tymczasem minister w planie zawarł sporo tego, co chcą usłyszeć rolnicy, lecz są to słowa w eterze, ponieważ nie poszła za tym podkładka finansowa, na żadne z działań - ocenia Krzysztof Tołwiński .
O całym projekcie na rzecz wsi przedstawionym w poniedziałek przez PiS Zespół rolny Kukiz 15 mówi jednoznacznie: "Nie o rolnictwo rzecz tu idzie, a o zmianę wizerunku Prawa i Sprawiedliwości w środowiskach wiejskich, odbudowę partyjnego poparcia i wszystko na rzecz kolejnych wyborów".