Koronawirus w USK. Klinika hematologii wstrzymuje planowe przyjęcia

Już wiadomo, że zakażonych koronawirusem jest pięć pielęgniarek, jedna lekarka, trzy salowe i trzech pacjentów z Kliniki Hematologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Pozostali pracownicy i pacjenci są poddawani testom. To od ich wyników zależy dalsze funkcjonowanie kliniki.

fot. Karol Zalewski/BIA24.pl

fot. Karol Zalewski/BIA24.pl

- Decyzje dotyczące dalszej pracy oddziału podejmie dyrekcja szpitala wraz z zespołem kliniki i pielęgniarką epidemiologiczną - mówi Ewa Jakubowicz, pełniąca obowiązki zastępcy podlaskiego inspektora sanitarnego. Dodaje jednak, że na tę decyzję trzeba jeszcze poczekać: - Pierwsze dodatnie wyniki zaczęły do nas wpływać wczoraj (w poniedziałek) o godz. 15 - tłumaczy. - Sprawa jest więc rozwojowa.

Na razie wiadomo tyle, że zakażeni pacjenci zostali przewiezieni do szpitali jednoimiennych: jeden do Warszawy, a dwóch do Łomży. Pozostali pacjenci i personel kliniki są poddawani testom na koronawirusa. Te na pewno zostaną jeszcze powtórzone. Sanepid ustala też, kto z pacjentów, pracowników i tzw. osób z kontaktu ma być w kwarantannie czy nadzorze epidemiologicznym.

Jak mówi dr hab. Jan Kochanowicz, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, większość z zakażonych nie ma objawów. - Pozostali mają objawy niecharakterystyczne, grypopochodne - wyjaśnia.

Zależy mu na tym, by klinika działała jak najbardziej normalnie. By leczeni tam pacjenci mieli jak najlepszą opiekę. - To jedyna taka klinika w regionie - tłumaczy docent Kochanowicz. - Problemem jest nie tylko koronawirus, ale też ewentualność nieudzielenia pomocy pacjentom.

Do tego nie chce dopuścić.

Dlatego pacjenci z ujemnym wynikiem, którzy mogą kontynuować terapię w warunkach ambulatoryjnych, zostali wypisani do domu. Pozostali są nadal leczeni w klinice. Oczywiście z zachowaniem standardów bezpieczeństwa.

- Pacjenci są separowani. A klinika zostanie podzielona na sektory - tak, abyśmy mogli ją zdezynfekować i wysprzątać - opowiada dyrektor Kochanowicz.

Jak mówi - na razie nic nie wskazuje na to, że klinika zostanie zamknięta: - Klinika ma dużą powierzchnię. I kilka wejść, z których możemy korzystać - opowiada. Przyznaje jednak, że na razie wstrzymane są planowe przyjęcia pacjentów. Do odwołania.

Inne ogniska koronawirusa w woj. podlaskim:

Klinika Hematologii to niejedyne ognisko koronawirusa w województwie podlaskim. Jak podaje Ewa Jakubowicz z wojewódzkiego sanepidu, ogniska są również w:

- żłobek nr 8 w Białymstoku (siedem osób),

- ZOL Szczuczyn (31 osób)

- Zakład Produkcyjny Olta w Ignatkach (16 osób: 10 pracowników, sześć osób z kontaktu)

- przedszkole Motylek w Łomży (15 osób: trzech pracowników, dwoje dzieci i 10 osób z kontaktu)

- przyjęcie weselne na terenie powiatu Wysokie Mazowieckie (osiem osób: trzech uczestników i pięć osób z kontaktu)

- przedszkole Happy w Wasilkowie (pięć osób: dwóch pracowników i troje dzieci)

Oświadczenie Biura Prasowego firmy Olta, jakie otrzymaliśmy w środę (26.08) przed południem

"W związku z pojawiającymi się pytaniami ze strony przedstawicieli mediów dotyczących funkcjonowania Zakładu Produkcyjnego Olta w Ignatkach i sytuacji związanej z zakażeniami koronawirusem wśród naszych pracowników informujemy, że na dzień 26 sierpnia 2020 r. mamy potwierdzone 10 przypadków z wynikiem pozytywnym (2 osoby już powróciły do pracy), a także 5 osób z kontaktu. Wszystkie osoby z wynikiem pozytywnym czują się dobrze ? przechodzą zakażenie bezobjawowo lub z lekkimi objawami.

Natychmiast po wykryciu pierwszego przypadku zakażenia koronawirusem skontaktowaliśmy się z lokalnym Sanepidem. Przeprowadzone zostały testy na obecność koronawirusa, a tych pracowników zakładu, u których było to zasadne, skierowaliśmy na kwarantannę. 

Firma zakupiła ozonatory i zakład jest systematycznie ozonowany. Do pracy powracają wyłącznie osoby z negatywnym wynikiem testu. Jesteśmy w ścisłym kontakcie z lokalnym Sanepidem i stosujemy się do wszystkich jego zaleceń. 

Jednocześnie informujemy, że podjęliśmy szereg działań mających na celu zapewnienie pracownikom Olta możliwie wysokiego poziomu bezpieczeństwa w związku z pracą wykonywaną w trakcie epidemii, a także w celu dalszego ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa. Pracownicy zakładu mają obowiązek noszenia maseczek, dostępne są również stacje do dezynfekcji rąk. Osoby, które muszą przemieszczać się po zakładzie, poruszają się w przyłbicach. Do odwołania wstrzymaliśmy wszystkie wizyty w zakładzie osób z zewnątrz. Jeśli były planowane jakiekolwiek spotkania, organizujemy je wyłącznie w trybie online. Mimo że zakład funkcjonuje w reżimie sanitarnym, to realizacja zamówień odbywa się w sposób płynny."

Zobacz również