- Czy Żydzi zapomną o Holokauście? Czy Ormianie zapomną o rzezi Ormian? Nie. Dlatego też Polacy nie mogą zapomnieć o zbrodniach dokonanych na naszym narodzie. Pamiętamy o zbrodniach niemieckich, o Katyniu, pamiętamy też, wbrew obowiązującej poprawności politycznej, o ludobójstwie na Wołyniu - mówił Zbigniew Kasperczuk, szef podlaskiego sztabu Konfederacji w Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej.
To 80. rocznica tzw. "krwawej niedzieli" - punktu kulminacyjnego rzezi wołyńskiej. Wtedy, Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów Stepana Bandery, Ukraińska Powstańcza Armia oraz ukraińska ludność cywilna przeprowadzili masakry Polaków w 99 miejscowościach. W całym lipcu 1943 r. z rąk OUN-UPA i ich popleczników zginęło ok. 10-11 tys. polskich obywateli.
- Mimo bezprecedensowej skali pomocy udzielonej przez Polaków dla współczesnej Ukrainy, niestety nie widzimy żadnych oznak przełomu na Ukrainie w polityce historycznej. Z niepokojem obserwujemy, że na Ukrainie trwa państwowy kult terrorystów, kolaborantów III Rzeszy i ludobójców takich jak: Stepan Bandera, Roman Szuchewycz i Dmytro Klaczkiwski - dodał Krzysztof Bartosik z podlaskiej Konfederacji.
Konfederaci zaznaczali, że w Ukrainie "zbrodniarze stają się patronami ulic i stadionów", a symbolika OUN-UPA jest powszechna. Stwierdzili również, że obecne polskie władze przemilczają te kwestie. "Nie godzimy się na to" - zaznaczył Bartosik. "Domagamy się ekshumacji zwłok ofiar tej całej rzezi (...) oraz zaprzestania cenzurowania spraw kresowych - podkreślił natomiast Adrian Stankiewicz.
Liderzy podlaskiej Konfederacji rozdawali mieszkańcom Białegostoku ulotki oraz symboliczne kwiaty lnu. To w ramach akcji "Kwiaty Wołynia" - zapoczątkowanej w 2021 r., której celem jest przypominanie o polskim dziedzictwie Kresów oraz dramacie rzezi wołyńskiej.