Tadeusz Truskolaski jest ekonomistą, wykształconym i cenionym. Niemożliwe, że nie wie, czym się skończy nominacja Zbigniewa Nikitorowicza na swojego zastępcę. A skończy się głębokim konfliktem wewnątrz grupy najwyższych urzędników samorządowych Białegostoku. Rafał Rudnicki i Zbigniew Nikitorowicz nie przepadają za sobą. Więcej: byli do siebie wrogo nastawieni. To Nikitorowicz zarzucał Rudnickiemu korupcyjną propozycję, to Nikitorowicz złożył w prokuraturze wniosek o ściganie Rudnickiego w sprawie głośnej w 2007 roku afery z laptopem i aparatem fotograficznym spółki LECH. Głęboki i widoczny w życiu publicznym konflikt trwał, gdy Rudnicki był jeszcze działaczem i liderem Prawa i Sprawiedliwości w Białymstoku. Później jakby ucichł, bo Rudnicki przeniósł się do Klubu Truskolaskiego i do pracy zastępcy prezydenta Truskolaskiego.
Tadeusz Truskolaski musi wiedzieć, że jego zastępcy raczej nie będą ze sobą współpracować tak jak współpracowaliby ludzie nieskonfliktowani. Więc nie o sprawną pracę w urzędzie tu chodzi. Praca urzędu chyba jednak nie jest najważniejsza. Przynajmniej dla prezydenta Truskolaskiego. Ważniejsze są nowe wybory samorządowe i tworzenie wspólnego frontu walki z Prawem i Sprawiedliwością. Bo Nikitorowicza na stanowisko namaścili lokalni liderzy Platformy Obywatelskiej. Truskolaski wraca w ten sposób do uzależnienia od PO, do tego samego uzależnienia, które ciążyło mu do tego stopnia, że aż stworzył własny Komitet Wyborczy Tadeusza Truskolaskiego i z tym komitetem startował w wyborach 2014 roku. W następnych, przyszłorocznych wyborach raczej już pod tym szyldem nie wystartuje - wynika z decyzji właśnie podjętych. Jak się czują ludzie tworzący ten komitet i głoszący przed wyborami hasła ucieczki od polityki, od partyjniactwa w stronę działalności czysto samorządowej? A to już ich problem. Problem także wyborców, którzy uwierzyli w te hasła.
Powołanie Nikitorowicza na zastępcę Truskolaskiego otwiera faktycznie przygotowania do kampanii wyborczej przed wyborami do samorządów w przyszłym roku. Czy wystartuje w nich obecny prezydent Tadeusz Truskolaski? Czy będzie chciał po raz czwarty poddać się próbie? Wydaje się, że Tadeusz Truskolaski mierzy gdzie indziej. I gra, którą właśnie rozpoczął, zmierza do wyborów 2019 - wyborów do Parlamentu Europejskiego. O dążeniu TT do PE mówi się od dawna. Tadeusz Truskolaski decyzją o dopuszczeniu do władzy w mieście Platformy Obywatelskiej płaci za poparcie PO w wyborach do Parlamentu Europejskiego. A obok tego oczywiście słyszymy głosy o konsolidacji przeciw PiSowi.
Powołanie Zbigniewa Nikitorowicza i dopuszczenie do władzy PO w mieście daje też podstawy do myślenia o kandydacie tej koalicji na prezydenta miasta. Kandydacie, którego będzie zapewne wspierał i popierał Tadeusz Truskolaski. Czy będzie to obeznany już wówczas z pracą w urzędzie Zbigniew Nikitorowicz? W każdym razie nowy układ otwierany dzisiejszą decyzją o powołaniu nowego, partyjnego zastępcy prezydenta - daje interesujące możliwości współpracy przeciwko największej dziś sile w radzie i polskiej polityce.