Podczas kontroli pojazdów na autostradzie A4 uwagę inspektorów z Inspektoratu Transportu Drogowego przyciągnął ciągnik siodłowy z naczepą należący do słowackiego przewoźnika. Kontrolerzy zauważyli, że kierowca prowadził pojazd trzymając nogi na podszybiu. Jak informują inspektorzy: "kierowca z rozbrajającą szczerością stwierdził, że prezentowany sposób jazdy to najmniejszy problem". Sam poinformował inspektorów, że w okresie dwutygodniowym zamiast przepisowych 90 godzin, prowadził pojazd ponad 100 godz. Po pobraniu danych z tachografu i karty kierowcy, inspektor potwierdził to naruszenie.
Jednak dalsza analiza danych wskazywała, że kierowca mógł powiedzieć o naruszeniu oczywistym w celu odwrócenia uwagi od innego, poważniejszego problemu. Gdy inspektorzy przeanalizowali aktywność kierowcy w zestawieniu z dokumentami dotyczącymi przewozów wykonywanych w poprzednich daniach, stwierdzili, że dodatkowo używał on karty innego kierowcy do rejestrowania własnej aktywności. Kontrolowany kierowca przyznał się do tego faktu. Jednak stwierdził, że nie posiada już przy sobie cudzej karty.
Kierowca tłumaczył inspektorom, że nie przestrzega przepisów, ponieważ musi dojechać z ładunkiem w wyznaczonym terminie. Twierdził, że jego zadaniem jest jazda, natomiast za ewentualne naruszenia płaci firma.
Gdy podliczono czas prowadzenia pojazdu, okazało się, że w tym dniu, kiedy używał cudzej karty, jego dzienny okres prowadzenia 40-tonowego pojazdu wyniósł ok. 22 godz. W tym czasie o 1 godz. przekroczył również czas prowadzenia pojazdu bez wymaganej przerwy oraz o prawie 3 godz. skrócił odpoczynek.
Kierowca został ukarany mandatem, a wobec przedsiębiorstwa wszczęto postępowanie administracyjne, dotyczące stwierdzonych naruszeń.
Źródło: GITR