Kamizelka współczucia w Uniwersytecie Medycznym

Wydział Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku jako pierwszy wydział uczelni wyższej z Podlasia, a także pierwsza instytucja publiczna zdecydował się na adopcję kamizelki, w której uchodźcy próbowali przedostać się do lepszego świata. To już dziewiąta kamizelka symbolizująca współczucie i zrozumienie losu uchodźców zaadoptowana w Białymstoku. "Rodzicami adopcyjnymi" ośmiu poprzednich były prywatne instytucje.

Fot. Bia24.pl

Fot. Bia24.pl

Pomarańczowe kamizelki należały kiedyś do osób, szukających lepszego świata. Mieli je na sobie ci, którzy z targanych konfliktami regionów Bliskiego Wschodu i Afryki, próbowali przedostać się przez Morze Śródziemne, szukając bezpiecznego, godnego życia w Europie.

Nie wiadomo, czy ci, którzy mieli je na sobie, bezpiecznie dotarli do brzegu. Nie wiadomo,

co się z tymi ludźmi stało. To, co wiadomo, to fakt, że nie ma ich w Polsce. Są za to kamizelki, które o nich przypominają i o tym, że nie ma ich wśród nas.

Jedna z kamizelek, w których uchodźcy próbowali przedostać się do Europy, przez tydzień będzie znajdowała się na Wydziale Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku (ul. Szpitalna 37). Uczelnia jako pierwsza w regionie i jedna z nielicznych w Polsce zaadoptowała kamizelkę. Wśród instytucji publicznych dotychczas zrobiła to Galeria Arsenał w Białymstoku.

- Zdecydowaliśmy się na adopcję, bo jest to najbardziej realny sposób przedstawienia problemu uchodźcy, człowieka, który ucieka przed wojną, śmiercią, samotnością. Człowieka, który chce być po prostu traktowany jak człowiek - uzasadnia prof. Elżbieta Krajewska-Kułak - prodziekan do spraw studenckich Wydziału Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Na Wydziale Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku otwarto także wystawę związana z problemem uchodźców, aby unaocznić ten problem studentom i "odczarować" słowo uchodźca za którym kryje się realny żywy człowiek a nie wirtualny medialny problem.

- Z racji tego, że na naszym wydziale, jednym z nielicznych w Polsce, prowadzony jest przedmiot "Problemy wielokulturowości w medycynie" i z racji tego, że jesteśmy autorami unikalnych podręczników tej tematyki, doszliśmy do wniosku, że dodatkowym atutem będzie pokazanie też innej strony uchodźstwa na naszym wydziale i to jest właśnie ta akcja "Adoptuj kamizelkę". Ideą tej akcji jest pokazanie, że ta kamizelka do kogoś należała, że została gdzieś na brzegu wyłowiona, znaleziona i nie jest to tylko czysto ubranie, ale łączy się z konkretną osobą, która być może potrzebuje pomocy, być może jest wśród nas, nie wiemy, ale że nie jest to coś bezpostaciowego - mówi prof. Elżbieta Krajewska-Kułak.


Wydział Nauk o Zdrowiu UMB postawił sobie dwa zadania: by studenci byli specjalistami wysokiej klasy, ale przede wszystkim, żeby byli specjalistami, którzy wczuwają się w potrzeby człowieka będącego pacjentem.

- Warto zaznaczyć, że w XXI wieku to nie rak, zawał a wojna i samotność będą największym zabójcą. Chcemy uwrażliwiać na ten problem - wyjaśnia dr Andrzej Guzowski z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. - Osiągnięciem naszej cywilizacji w medycynie nie jest robot da Vinci, najnowocześniejszy sprzęt do przeprowadzania najbardziej skomplikowanych operacji, ale to, w jaki sposób podchodzi do bezradnego, samotnego i tego, który nie jest w stanie sam sobie radzić - dodaje dr Andrzej Guzowski.

Następnym etapem adopcji kamizelki przez wydział UMB będzie konferencja "Życiodajna śmierć", zaplanowana na 18-19 maja. Tam także będzie kamizelka zaadoptowana przez uczestników konferencji.

Większość kamizelek, którymi dysponował "Normalny Białystok", można było spotkać m.in. w Zmianie Klimatu, Klubie Metro, Kawiarni Akcent, Willi Sokrates w Gródku, prywatnej szkole i teraz na Wydziale Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

- Reakcje są różne, od chichów po to, na czym nam zależy, czyli refleksję, co się mogło wydarzyć z tym, kto założył tą kamizelkę. Zmierzamy już ku finałowi. Jeżeli będzie zainteresowanie, specjalnie wydłużymy akcję, tak jak w przypadku Uniwersytetu Medycznego. Na adopcję czeka jeszcze jedna kamizelka. To też jest refleksja i informacja dla nas, ponieważ w Poznaniu te kamizelki są w miejscach publicznych kościołach, na uczelniach, natomiast u nas są tam, gdzie są. Mówi się, że jesteśmy miastem wielokulturowym a wszyscy mamy świadomość, że tak do końca chyba nie jest - opowiada Dariusz Szada-Borzyszkowski, jeden z koordynatorów akcji.

Białystok przyłączył się do ogólnopolskiej akcji "Zaadoptuj kamizelkę" 11 marca bieżącego roku. Białostockim koordynatorem jest grupa nieformalna pod nazwą Normalny Białystok. Na adopcję czekało dziesięć kamizelek.

Zaadoptować kamizelkę mogą różne instytucje: urzędy, szkoły, kościoły, teatry, kina, kluby, kawiarnie i wiele innych miejsc. Po adopcji, przez trzy tygodnie, kamizelka ma znajdować się w przestrzeni publicznej, w której znajdują się ludzie, zajmując jedno krzesło czy fotel, tak jakby zajmował go człowiek. Każdej kamizelce towarzyszy kartka, z informacją do kogo należała. Adopcja kamizelek, które symbolizują nieobecność samych uchodźców, ma zapewnić im miejsce w przestrzeni publicznej miasta. Przykładowo: w kinowym fotelu, w ławce w kościele, na sali wykładowej, w szkolnej klasie, przy kawiarnianym stoliku, w poczekalni czy na sali obrad w urzędzie. 

Zobacz również