Jak szukaliśmy grubej ryby z billboardu

Niejeden z nas zachodzi w głowę, gdzie są te słynne grube ryby od tygodni patrzące na nas z wielkich billboardów rozwieszonych w całym mieście? Postanowiliśmy przeprowadzić własne śledztwo. Bo gdzieś one przecież być muszą!

My już wiemy, gdzie są te grube ryby.

My już wiemy, gdzie są te grube ryby.

Jedyny pewny trop to reklama. Ale na niej niewiele informacji, tylko wielkie zęby kłujące z otwartej paszczy rekina. Chyba największa płachta z rekinem wisi na reprezentacyjnej ścianie plebanii kościoła św. Rocha. Co prawda wisiały już na niej ekskluzywne samochody, ale taki drapieżnik - nigdy. Pierwsze kroki w naszym dochodzeniu kierujemy więc właśnie tam. Proboszcza nie ma. Rzecznik całej Kurii Białostockiej, Andrzej Dębski nie odbiera telefonu. Ksiądz, którego mijamy w bramie zasygnalizował jedynie, że w Kościele grubej ryby na pewno nie znajdziemy i powinniśmy jej szukać raczej tam, gdzie jest biznes. Oczywiście! Rekiny biznesu! To musi być właściwy trop.

Robert Żyliński, były prezes Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej S.A., a obecnie przedsiębiorca i skarbnik Podlaskiego Klubu Biznesu o białostockim biznesie wie dużo. Ale czy zna tutejszego "rekina".

- Owszem w Podlaskim Klubie Biznesu grubych ryb nie brakuje. Ale nie wiem, która z nich chciałaby się reklamować w taki sposób. Biznes lubi ciszę, a rozgłos to szybciej domena polityków - zbywa nas Żyliński.

Jeśli już polityk, który lubi rozgłos to najprędzej Jacek Żalek, poseł PiS. W końcu to on "dba", aby o Białymstoku nieustannie było głośno.  

- Stąd jest kilku ministrów i ważnych posłów więc śmiało można powiedzieć, że rekinów w Białymstoku nie brakuje. Ale jeśli chodzi o tę reklamę to obstawiam, że to sprawka jakiegoś... stoiska rybnego - mówi poseł. Ale czy rekin ze stoiska rybnego może być dźwignią handlu? Pytamy w agencji reklamowej. Nie mylił się poseł.

- Mamy do czynienia z modelowym przykładem tzw. kampanii teaserowej, (inaczej kampanii drażniącej-red.). To jest kampania w dwóch odsłonach. Ma ona na celu najpierw wzbudzenie zainteresowania konsumenta, następnie podawany jest komunikat właściwy. Moim zdaniem nie przeprowadza jej lokalna firma, gdyż na zakup takiej ilości reklam chyba w Białymstoku nie stać nikogo. Podejrzewam, że jest to kampania ogólnopolska jakiejś dużej sieci. Chodzą słuchy, że na taką aktywność pozwoliła sobie sieć Selgros. Czy to się potwierdzi? Zobaczymy wkrótce. Sam jestem ciekaw jaka będzie druga odsłona - mówił Mariusz Jurczewski, dyrektor Empem Group.

Pracownicy białostockiego sklepu Selgros Cash&Cary tylko się uśmiechają. Tajemnicy zdradzać nie mogą. Zapewniają jednak, że druga odsłona reklamy z pewnością zaskoczy niejednego.

Zobacz również