Jaja są coraz droższe. Ceny poszybowały w górę

Nawet o 28 proc. wzrosły ceny jaj w okresie od 9 do 15 października - podaje Ministerstwo Rolnictwa. Bywa też tak, że jaj na sklepowych półkach nie ma wcale. Czy do maślanego kryzysu dołączy też jajeczny?

fot. pixabay

fot. pixabay

Co siedem dni Ministerstwo Rolnictwa przedstawia notowania cen na rynku jaj spożywczych. Dane za okres 9-15 października, jednoznacznie wskazują na duży wzrost cen jaj. Szczególnie w przypadku jaj w rozmiarze S i XL. Te mniejsze, w zakładach pakowania podrożały o 28 procent. Średnie krajowe ceny sprzedaży wzrosły z 28,90 zł do 37,00 zł za 100 sztuk. Jaja w rozmiarze XL to koszt 53,3 zł za 100 sztuk - o 13,4 proc. więcej, niż jeszcze przed tygodniem. O kilka procent podrożały również jaja w rozmiarach M i L.

Choć polskie kury mają się dobrze, to już polscy konsumenci odczuwają skutki zachodnich problemów. To one odpowiadają za ceny jaj w naszym kraju.

Na początku sierpnia, jak świeże bułeczki, rozeszła się informacja o jajach skażonych fipronilem, silnym środkiem owadobójczym, nielegalnie stosowanym przy hodowli zwierząt. Problem dotyczył ferm niosek w Europie Zachodniej, głównie Belgii, Holandii i w Niemczech. W Europie jego używanie u zwierząt na fermach i w hodowlach produkujących żywność jest zakazane. Środek ten jest bowiem kwalifikowany jako umiarkowanie toksyczny, a jego spożycie grozi uszkodzeniem m.in. wątroby i nerek, zwłaszcza u dzieci. Spora część zachodnich producentów musiała wybić swoje stada lub zaprzestać dostaw jaj.

To wystarczyło by bum na polskie jaja odczuli nasi hodowcy. Od zagranicznego kontrahenta otrzymują blisko 50 groszy za jajo klasy M. To często nawet o 20 groszy więcej, niż od dużych sieci handlowych w Polsce. By producent jaj, nie eksportował ich za granicę musi otrzymać zadowalającą stawkę w kraju i spirala się nakręca.

- To nie będzie sytuacja długofalowa. Drób to hodowla, którą szybko można przywrócić do stanu pierwotnego. Potrzeba 4-6 tygodni do odbudowania mocy produkcyjnej - tłumaczy Maciej Bujnik, dyrektor biura Krajowej Federacji Hodowców Drobiu i Producentów Jaj. - Szacujemy, że taka sytuacja potrwa maksymalnie 2 miesiące. Później wszystko powinno wrócić do normy - dodaje.

Łączna wartość eksportu jaj z Polski w okresie styczeń - lipiec wynosi 118 milionów euro, podczas gdy w tym samym okresie przed rokiem były to 134 miliony euro. Wzrosła za to wartość importu jaj do Polski. Z niecałych 21 milionów euro do ponad 21,5 miliona euro. Najwięcej tego produktu sprowadzamy z Francji, Niemiec oraz Holandii.

To dlatego, mimo sygnałów o tym, że jaj na półkach może zabraknąć, nie powinniśmy się takiej sytuacji obawiać. Jak uspokaja Krajowa Federacja Hodowców Drobiu i Producentów Jaj, import drobiu i jaj do Polski jest tak duży, że do takiej sytuacji nie dojdzie.

Zobacz również