Taki efekt właściwie był do przewidzenia. Nigdy jeszcze w tej kadencji nie udało się radnym wspólnie postanowić o ważnych dla miasta sprawach. Interesy klubowe brały górę. Tym razem projekt uchwały intencyjnej o potrzebie powołania Parku kulturowego Dojlidy podpisali przedstawiciele wszystkich ugrupowań w radzie: PiS (Zbigniew Klimaszewski, Katarzyna Ancipiuk), KO (Andrzej Perkowski), PL2050 (Maciej Biernacki, Tomasz Kalinowski). Gdyby ci radni plus klub PiS głosowali, za to uchwała miałaby większość w radzie. Gdyby…
Tylko że jeszcze przed sesją klub PiS ogłosił swoją koncepcję, czyli Piątkę dla Dojlid. Rozwiązanie kompromisowe, które chce godzić i interesy mieszkańców osiedla domów jednorodzinnych oraz interes właścicieli fabryki Biaform (czyli Sklejki). Inicjatywa grupy mieszkańców z facebookowej grupy „Ręce Precz od Dojlid” zmierzała do zablokowania planu zabudowania terenu fabryki blokami o wysokości nawet do 21 metrów (siedem kondygnacji). Głównym przeciwnikiem stali się właściciele fabryki (wzmocnieni przez grupę pracowników), którzy przenoszą produkcję do sąsiedniej gminy – na kupionym właśnie tam terenie będzie budowana nowa fabryka Biaformu. Interes właściciela polega na tym, że chce jak najkorzystniej sprzedać stary zakład, więc doszedł do wniosku, że deweloper z perspektywą wysokich bloków da najwięcej. Skoro więc jest Piątka dla Dojlid, to radni PiS nie będą popierać idei parku kulturowego.
I na sesji tak się właśnie stało. Projekt uchwały intencyjnej w sprawie powołania parku miała referować na sesji Katarzyna Ancipiuk, radna PiS. Zrezygnowała. W tej sytuacji prowadzący obrady przewodniczy Łukasz Prokorym poprosił pierwszego podpisanego pod projektem, czyli Andrzeja Perkowskiego z Koalicji Obywatelskiej.
Perkowski od razu powiedział, że jest tym zaskoczony. Być może z powodu zaskoczenia referował nie projekt powołania parku, lecz potrzebę kompromisu w uchwaleniu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Od razu też przeszedł do sedna – chodzi o to, że mieszkańcy nie chcą wysokich bloków, a pracownicy Biaformu chcą, żeby zakład się rozwijał (czyli korzystnie sprzedał teren starego zakładu).
– Musimy wyważyć nasze stanowisko. Uważam, że produkcja sklejek w tym rejonie będzie przeszkadzać mieszkańcom. Nie możemy jednak uchwalić planu dopuszczającego na tym terenie wysoką zabudowę tylko dlatego, że na tym terenie ktoś chce lepiej zarobić – mówił radny Andrzej Perkowski. Referował dalej, że „rozmawiał z prezesem Biaformu” i możliwe, że zakład zgodziłby się wykonać jakieś prace na tym terenie na rzecz infrastruktury komunalnej.
– Proponuję jeszcze raz usiąść do okrągłego stołu w sprawie przyszłości Dojlid – zachęcił radny Perkowski. Po czym oświadczył, że wycofuje swój podpis pod projektem uchwały intencyjnej w sprawie powołania Parku kulturowego Dojlidy.
Wycofanie podpisu jednego z pięciu wnioskodawców sprawiło, że „wniosek o przyjęcie uchwały został złożony przez podmiot nieuprawniony” – wyjaśnił przewodniczący rady miasta. Bo zgodnie z prawem projekt uchwały do przyjęcia przez radę może złożyć grupa co najmniej pięciu radnych.
Nie było więc projektu uchwały, nie było dyskusji, nie było głosowania. Było zamknięcie tego punktu programu sesji i… głośne oklaski licznie przybyłej na sesję grupy pracowników Biaformu.
Sprawa Parku kulturowego Dojlidy jest zamknięta, przynajmniej do czasu złożenia kolejnego projektu uchwały.