Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku toczy się proces odwoławczy dyrektora Teatru TrzyRzecze Rafała Gawła i dwóch innych osób oskarżonych o oszustwa. Gaweł nie stawił się na uprzednio wyznaczony termin rozprawy bo był w szpitalu. Dziś zeznawał.
Z uwagi na nowe zagadnienie zasygnalizowane przez prokuratora, sąd postanowił odroczyć dzisiejszą rozprawę. Dokonał jednak rozpoznania merytorycznego. Postępowanie dowodowe uzupełniono o wyjaśnienia oskarżonego i zeznania jednego ze świadków. Sąd szczegółowo przesłuchał Gawła na okoliczność zarzucanych mu czynów, aby w ten sposób uzupełnić wyjaśnienia oskarżonego.
Główne kwestie jakie podnosił oskarżony, to sposób rozliczania się z kontrahentami. Rafał Gaweł wyjaśniał, że rozliczał się z nimi na zasadach uzgodnionych ustnie, z dużym marginesem czasowym. Rozliczał się z nimi także na zasadzie wzajemnych kompensat, a tylko sytuacja nagłego przerwania współpracy spowodowała tak duże zobowiązania, które skompensowałyby się w kolejnych miesiącach.
W innym przypadku doprowadził się do niekorzystnej sytuacji zadłużenia, podpisując niekorzystną dla siebie fakturę korygującą, kierując się empatią do kontrahenta, poruszony jego trudną sytuacją życiową.
Opowiadając o środkach na utrzymanie stowarzyszenia mówił o swojej trudnej sytuacji finansowej. Jak przyznał, w czasie funkcjonowania Stowarzyszenia Teatralnego Dom na Młynowej musiał sprzedać wcześniej kupiony samochód i pokaźny zbiór książek w antykwariacie, żeby mieć pieniądze na utrzymanie.
Rafał Gaweł ma do spłaty jeszcze ok. 500 tys. zł. Sukcesywnie jednak spłaca swoje zobowiązania. Oskarżony deklarował sądowi, że będzie miał z czego zaspokoić swoich wierzycieli. W planach ma wydanie książki i opatentowanie nowego preparatu, co ma mu przynieść dochody. Deklaruje wywiązanie się z ciążących zobowiązań. Jak twierdzi, stara się jak najszybciej zaspokoić wszystkie pokrzywdzone osoby. Zwrócili już dotacje do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego w Białymstoku i spłacają także szereg innych zaległości.
Jedynie należności z tytułu karty bankowej, stanowiących jedno z większych zaległości, bo ok. 240 tys. zł. Rafał Gaweł na razie nie spłaca. Uważa, że w tym przypadku doszło do awarii systemu bankowego i w tej sprawie czeka na wyrok sądu.
Sąd bezterminowo odroczył dzisiejszą rozprawę, aby móc uprzednio zapoznać się z opinią biegłego z innego toczącego się postępowania przygotowawczego przeciwko Gawłowi. Czy w sprawie pojawią się nowe okoliczności mające wpływ na toczące się postępowanie przeciwko Rafałowi Gawłowi?
- Z informacji uzyskanych w toku śledztwa wynika, że mogą istnieć nowe okoliczności, które powinny być wzięte pod uwagę przez biegłych. Chciałem sądowi zasygnalizować, że taka opinia w toku postępowania przygotowawczego będzie. Nie wiemy jaka będzie, natomiast może mieć jakieś znaczenie w tej sprawie - wyjaśnia Adam Białas, prokurator.
Sprawa jest wyjątkowo obszerna i wyjątkowo wielowątkowa. Rafałowi Gawłowi postawiono wiele zarzutów. Sąd pierwszej instancji skazał go na cztery lata więzienia oraz orzekł wobec niego 10-letni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej, handlowej, usługowej i wytwórczej oraz 5-letni zakaz pełnienia funkcji w stowarzyszeniach korzystających z publicznych dotacji. Wobec dwóch pozostałych oskarżonych wyroki zawiesił na okres próby, również łącząc je z czasowymi zakazami działalności gospodarczej.
Zarówno obrona, jak i prokuratura złożyły apelacje. Prokurator uważa wyrok sądu pierwszej instancji za zbyt łagodny, dlatego zaskarżył go w całości. Obrona wystosowała obszerną apelację, powołuje się przede wszystkim na błędną, pobieżną ocenę materiału dowodowego, brak przestronnej oceny dowodów, którą uznano za sprzeczną z materiałem dowodowym.
Obrona Rafała Gawła wnosi o uniewinnienie oskarżonego, ewentualne uchylenie wyroku w całości i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania lub orzeczenia kary łagodniejszej (z warunkowym zawieszeniem wykonania).
Rafał Gaweł walczył z propagowaniem faszyzmu i nietolerancji. Stowarzyszenie prowadzące Teatr TrzyRzecze wielokrotnie zgłaszało do prokuratury zawiadomienia o malowanych w mieście symbolach faszystowskich. Rafał Gaweł nagłośnił w mediach argumentacje prokuratury, w której stwierdzono, że swastyka nie musi być symbolem faszyzmu, bo "w Azji jest powszechnie stosowanym symbolem szczęścia i pomyślności".
Oskarżony, cały proces postrzega teraz jako "zemstę śledczych" za nagłośnienie sprawy swastyki. Od początku nie przyznaje się do winy.
Postawiono mu zarzuty oszustwa na szkodę banku, opiewające na kwotę 240 tys. zł oraz na szkodę prywatnych przedsiębiorców, którym nie zapłacił za towary, rzędu kilku czy kilkunastu tys. zł., udaremnienie egzekucji wierzytelności, przekraczających 20 tys. zł oraz działalność na szkodę różnych firm i fundacji. Niektóre z nich związane są z działalnością stowarzyszenia prowadzącego Teatr TrzyRzecze.