Studenci z Koła Naukowego Republika Wolnej Myśli im. Giordano Bruno, którego opiekunem jest właśnie dr Andrzej Guzowski, posadzili dąb pamięci Stanisławy Leszczyńskiej na placu przy Zakładzie Zintegrowanej Opieki Medycznej UMB w Białymstoku.
Stanisława Leszczyńska to polska położna i więźniarka obozu Auschwitz-Birkenau, w którym odebrała około 3 tys. porodów. Niosła nadzieję tam, gdzie jej brakowało. Walczyła o każde niemowlę. Otaczała opieką dzieci i kobiety przygotowujące się do porodu w obozie. Chroniąc swoje podopieczne, sprzeciwiała się rozkazom samego Josefa Mengele. Dlatego nazywano ją "Mateczką". Swoje doświadczenia opisała w "Raporcie położnej z Oświęcimia", w którym przyznała, że choć wszystkie dzieci rodziły się, żywe, ich los był z góry przesądzony.
- To był anioł w czasach zarazy, nienawiści. To była osoba, która dla przyszłych adeptów medycyny czy położnictwa powinna być przykładem - mówi dr Andrzej Guzowski.
To on zaproponował, by posadzić dąb ku pamięci o położnej o tak dobrym sercu. Studenci o tej propozycji nie zapomnieli. Teraz, w maju - kiedy obchodzony jest Dzień Pielęgniarek i Położnych oraz kiedy jest rocznica urodzin Stanisławy Leszczyńskiej, ten pomysł zrealizowali.
- Mówiono i niej, że stanęła przed doktorem Mengele i powiedziała, że nigdy nie będzie zabijać dzieci. Tak naprawdę wcale tak nie było - przyznaje Wiktoria Ciok, studentka II roku położnictwa na UMB. Jak mówi, to było rozsądne. - Stanisława Leszczyńska była wyważona, najważniejsze dla niej było być człowiekiem. Mówiła, że największym kalectwem jest odczłowieczenie. Że należy oprawcom swoim współczuć i jednocześnie robić swoje.
A jak walczyła o człowieczeństwo? Przyjmując porody w obozie zagłady. Starała się ocalić jak najwięcej dzieci...
Studenci z WNoZ upamiętnili położną sadząc dąb jej pamięci. Wybrali szczególne miejsce, bo przestrzeń obok Zakładu Zintegrowanej Opieki Medycznej UMB, gdzie na co dzień kształcą się przyszłe pielęgniarki i położne.