FOTO. Billboardy z uczynkami miłosierdzia. "To odpowiedź na kryzys w Usnarzu"

Głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć... Billboardy, na których wymieniono chrześcijańskie uczynki miłosierdzia, zawisły przy drogach w trzech podlaskich miejscowościach: Sokółce, Wasilkowie i Zabłudowie. Jak mówią autorzy billboardów - są one "odpowiedzią na kryzys w Usnarzu Górnym".

Takie billboardy zawisły w Sokółce, Wasilkowie i Zabłudowie (Fot. Spontaniczny Sztab Obywatelski)

Takie billboardy zawisły w Sokółce, Wasilkowie i Zabłudowie (Fot. Spontaniczny Sztab Obywatelski)

Usnarz Górny to miejscowość tuż przy granicy z Białorusią. Od kilku tygodni koło tej miejscowości, po białoruskiej stronie granicy koczuje grupa migrantów ze Wschodu, którzy zamierzali nielegalnie przekorczyć granicę. Do Polski nie wpuszczają ich nasi pogranicznicy. Białoruska straż graniczna - nie pozwala migrantom wrócić w głąb Białorusi. Jak alarmują obrońcy praw człowieka, migranci przebywają w bardzo trudnych warunkach - brakuje im żywności, wody, pomocy lekarskiej. Polska straż graniczna pilnuje, by do koczujących ludzi nikt nie podchodził. "Są po stronie białoruskiej" - argumentują. Mimo to obrońcy praw człowieka próbowali do nich dotrzeć.

Teraz w 115 miejscowościach województwa podlaskiego i 68 województwa lubelskiego (w pasie około 3 km od granicy) obowiązuje stan wyjątkowy. Tak zadecydował prezydent Andrzej Duda na wniosek Rady Ministrów (w poniedziałek nad tą decyzją będą głosowali posłowie). Decyzja ma związek z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej.

- Sytuacja na granicy z Białorusią jest cały czas kryzysowa, jest cały czas napięta. Reżim Łukaszenki postanowił poprzez przetransportowanie ludzi głównie z Iraku na terytorium Białorusi, wypchnąć tych ludzi na terytorium Polski, Litwy, Łotwy po to, żeby wprowadzić element destabilizujący na terytorium naszych krajów - mówił we wtorek na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. 

Zgodnie z danymi Straży Granicznej w sierpniu granicę polsko-białoruską próbowało przekroczyć nielegalnie ok. 3,2 tys. cudzoziemców.

Dziś w przygranicznych miejscowościach wiszą tablice informacyjne: „Obszar objęty stanem wyjątkowym". Wyjechać stamtąd musieli m.in. dziennikarze, politycy, wolontariusze i działacze organizacji charytatywnych. 

W trzech innych miejscowościach (Sokółce, Wasilkowie i Zabłudowie) - leżących blisko pasa objętego stanem wyjątkowym, zawisły billboardy. To akcja Spontanicznego Sztabu Obywatelskiego. Jego przedstawiciel Mateusz Chrząszcz w rozesłanym do mediów oświadczeniu pisze, że akcja "jest odpowiedzią na kryzys w Usnarzu Górnym, gdzie polskie władze, wykorzystując siły zbrojne, przekracza granice człowieczeństwa i przyzwoitości skazując niewinnych ludzi na cierpienie". Zdaniem autora oświadczenia działania prezydenta i rządu są "podyktowane jedynie bieżącą potrzebą polityczną wytworzenia nowego >wroga<, którym będą mogli ponownie straszyć Polaków. Są też bezprawne, łamiąc nie tylko polskie prawo, ale i zobowiązania międzynarodowe, w tym Konwencję Genewską".

"Podczas tej walki politycznej zapomina się coraz częściej o wymiarze ludzkim - o osobach, które uciekają przed wojną, przed cierpieniem, a zamiast polskiej gościnności wita ich drut kolczasty. Argumenty, że są cynicznie wykorzystywani przez reżim Łukaszenki jako element wojny hybrydowej nijak nie zmieniają faktu, że są to ludzie, którym należy pomóc. I o tym chcemy przypomnieć naszymi billboardami, korzystając z argumentów, które daje nam Katechizm Kościoła Katolickiego (...)" - czytmay w nadesłanym do nszej redkacji oświadczeniu Spontanicznego Sztabu Obywatelskiego.

Galeria

Zobacz również