FOTO. Oblicze Trzeciej Siły

Jeszcze wczoraj na twarzach napięcie i niepewność, dziś już rozluźnienie i satysfakcja. Jeszcze nie euforia, ale już na pewno poczucie siły i duma z sukcesu. Godzina 21 przed gmachem sądu okręgowego w poniedziałek przejdzie do historii nie tylko jako dzień zawetowania przez Prezydenta RP dwóch ustaw sądowniczych, ale także dzień ulgi dla tych, którzy już nałożyli na siebie imperatyw protestacyjnych spotkań przed białostockim sądem.

Przed sądek okręgowym

Przed sądek okręgowym

- Mam wrażenie, że to także dzięki nam, dzięki naszym spotkaniom są dzisiaj te dwa prezydenckie weta - mówił otwierając spotkanie "pierwszy spacerowicz" miasta Dariusz Szada-Borzyszkowski. W słowach tych wyraźny był ton dumy i satysfakcji z postawy w ostatnich dniach. Bo jeszcze dzień wcześniej twarze nie wyrażały satysfakcji. A i okrzyki skandowane w ciągu tych kilkudziesięciu minut wzbudzane były melodią pogardy: "Adrian podpisz" to najdelikatniejszy z nich.

Dziś pojawiło się poczucie ulgi. Nawet "dziękujemy" pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy. Dziś jest już nowy rozdział w dziejach walki opozycji przeciw uchwalonym przez Sejm ustawom o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Dziś czas postawić sobie nowe cele, skoro jest w nas taka moc - zdawali się twierdzić kolejni mówcy. 

Jedno co znamienne - wyraźne zmniejszenie poziomu pogardy wobec przeciwników. - Ludziom PiSu też leży na sercu dobro Polski - przekonywał jeden z młodych ludzi, którzy publicznie zabierali głos podczas wiecu. Młodych mówców było zresztą wielu. I nie wyglądało to na przypadek. Chodziło organizatorom wiecu ("spaceru") o wywołanie do tablicy młodego pokolenia, szczególnie po głosach działaczy PiS, że wśród manifestujących są sami esbecy i dawni komuniści. Tymczasem jest masa młodych ludzi, którzy nawet nie poznali smaku życia w realnym socjalizmie. 

Jest jeszcze jedna nuta, która brzmiała w czasie poniedziałkowej manifestacji. Nuta nowej melodii - tak zdawali się interpretować zjawisko liderzy wiecu. Padały słowa o tym, że coś się z tego naszego ruchu urodzi ważnego dla przyszłości Polski. Brzmiała nadzieja na nową siłę społeczną, która powstała w ciągu tych dni protestu. Poczucie jedności i związanej z nią siły zdolnej przekonać nawet wrogo nastawionych polityków. Rozum i pamięć podpowiada jednak, że były już w ostatnich latach podobne zrywy i kończyły się tak samo: powtórną atomizacją. Dziś można wróżyć podobnie. Ten potencjał buntu, niezgody szuka dobrego ujścia. Z tym że nie chce wchodzić w stare kanały, nie chce płynąć starym korytem. I raczej nie wzmocnią ci ludzie pojawiających się na ostatnich wiecach liderów podlaskiej Platformy Obywatelskiej czy Nowoczesnej. Prawdziwa nadzieja w tym, że "poczują siłę i moc" by niezależnie od lokalnych polityków stworzyć własne oblicze Trzeciej Siły. 

Galeria

Zobacz również