FELIETON. Jestem zła. Do odwołania

W sobotę zaczęło działać laboratorium wykrywające koronawirusa w białostockim sanepidzie, a we wtorek zdiagnozowano w nim pierwszy przypadek. Laboratorium mogło powstać wcześniej, ale komuś zabrakło chęci, żeby to zrobić.

Testować, testować, testować - jak mantrę powtarzają to Chińczycy, Włosi, czy specjaliści z WHO. Nie ma innej metody na ustalenie, czy ktoś jest zarażony, czy nie. Jeżeli jest, to trzeba go izolować. A potem przebadać jego bliskich. Jeżeli ktoś wrócił z zagranicy, albo czuje się źle - trzeba go przebadać. Nie za trzy dni - jak pierwszego białostockiego pacjenta z koronawirusem.

Trzeba go przebadać od razu

O koronawirusie w Polsce mówi się od dobrych trzech tygodni. O przypadkach z Europy od ponad miesiąca, o tych z Chin od połowy stycznia. A na Podlasiu decydentom zabrakło wyobraźni, żeby się do tego przygotować. Był czas.

W zeszły czwartek prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UMB w wywiadzie dla TVN24 bez ogródek opisał dramatyczną sytuację w szpitalach. Mówił o brakach sprzętowych i brakach w środkach ochronnych dla personelu. A jako kuriozum wskazał brak działającego w podlaskim sanepidzie laboratorium badającego próbki z koronawirusem (dwa razy dziennie woziliśmy je do Warszawy). Dzień później wojewoda podlaski na konferencji prasowej wszystko zdementował. Jednocześnie pochwalił się informacją, że nasz sanepid "dogadał się" z Uniwersytetem Medycznym i wypożyczył od niego brakujący mu sprzęt. Laboratorium zaczęło działać w sobotę. Dziennie może przerabiać tylko ok. 50 próbek. Trochę ponad 24 godziny po wywiadzie prof. Flisiaka!

Czyli się dało.

Na tej samej konferencji wojewody przedstawiciele UMB zapowiedzieli, że uczelnia też uruchamia swoje laboratorium do koronawirusa. Potrzebuje tylko kilku, kilkunastu dni żeby zebrać potrzebne testy i odczynniki.

Znowu się dało.

To nieprawda, że na Podlasiu mamy niewiele przypadków. Jest ich dokładnie tak samo dużo jak w innych częściach Polski. Tylko my o nich nie wiemy, bo nikt ich u nas praktycznie nie bada.

P.S. Dziś (w piątek) zdiagnozowano w Białymstoku przypadek koronawirusa u dziecka. Może to wreszcie da do myślenia tym rodzicom, którzy ze swoimi pociechami oblegają teraz place zabaw. Kwarantanna to nie ferie. Ten wirus naprawdę zabija ludzi.

Zobacz również