Drugie podejście do wycinki Lasu Solnickiego

Prezydent Białegostoku napisał drugą już w ostatnich miesiącach decyzję o wycięciu prawie 15 tysięcy drzew w Lesie Solnickim. Drzewa te mają stanowić przeszkodę lotniczą na drodze lądowania i startu samolotów z lotniska Krywlany. Lasy Państwowe, które są administratorem tych terenów, znowu złożyły odwołanie od tej decyzji. Poprzednie odwołanie Lasów spowodowało unieważnienie decyzji prezydenta przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze.

Pas startowy lotniska i Las Solnicki /fot. archiwum Bia24/

Pas startowy lotniska i Las Solnicki /fot. archiwum Bia24/

Urząd Miejski w Białymstoku o wydaniu drugiej decyzji prezydenta milczy. Poprzednią decyzję zapowiadano 1 września na lotnisku Krywlany podczas konferencji prasowej. Wtedy o decyzji informował zastępca prezydenta Adam Musiuk.

Teraz informację o wydaniu decyzji znajdujemy na profilu facebookowym Nadleśnictwa Dojlidy. Czytamy w niej: "Będą wycinane kolejne drzewa na potrzeby lotniska w Białymstoku. Otrzymaliśmy decyzję Prezydenta Miasta Białegostoku o konieczności wycięcia najwyższych drzew w obrębie rozbudowywanego białostockiego lotniska". 

Według informacji podanych przez Nadleśnictwo Dojlidy wycinka ma dotyczyć "ważnego dla mieszkańców miasta Lasu Solnickiego".

Dalej leśnicy informują: "Decyzja dotyczy aż 14457 szt. drzew na obszarze około 80 ha lasu. Są to najwyższe drzewa, które ze względu na swoją wysokość uniemożliwiają bezpieczne lądowanie i start samolotów. Prace ma wykonać zewnętrzna firma zarządzająca lotniskiem. Niższe drzewa mogą pozostać, jednak będą one mogły rosnąć tylko do określonej wysokości, potem najprawdopodobniej również będą musiały być wycięte." 

Jest tam także informacja o tym, że "Nadleśnictwo Dojlidy odwoływało się od decyzji Prezydenta". Nadleśnictwo zastrzega przy tym, że "Lasy Państwowe zarządzają lasami Skarbu Państwa i inne organy administracji publicznej również mogą ingerować w kształtowanie terenów leśnych, jak w przypadku poszerzania drogi, albo wytyczenia autostrady przez tereny leśne".

Obok informacji o planowanej wycince Nadleśnictwo zamieszcza mapkę terenów, których dotyczy decyzja prezydenta Białegostoku (zamieszczamy ją obok). 

1 września 2020 roku prezydent Tadeusz Truskolaski zawiadomił, że zdecydował, iż pod topór pójdzie 15131 drzew rosnących na trasie do lądowania na nowym pasie startowym lotniska Krywlany w Białymstoku. Asfaltowy pas startowy wybudowało miasto w 2017 roku - wnioskował o to prezydent miasta, na sfinansowanie zgodził się większościowy wówczas klub radnych Prawa i Sprawiedliwości. Swoich 16 tysięcy złotych dorzucili do inwestycji radni sejmiku. W sumie 45 milionów wydano na ten - do dziś nie w pełni wykorzystywany pas startowy. Prezydent mówił wówczas, że będą tu lądować samoloty pasażerskie zabierające na pokład 50 osób. Zapewniał, że zgłosił się już zainteresowany przewoźnik, który uruchomiłby tu regularne loty pasażerskie. Do dzisiaj nic z tego nie wyszło. Lądują tu owszem mniejsze samoloty, ale przeszkodą w rozwoju Krywlan są drzewa Lasu Solnickiego. Pas startowy jest za blisko lasu i samoloty mogłyby zahaczyć o drzewa podczas lądowania czy startu. 

O konieczności wycięcia ok. 80 hektarów lasu wokół lotniska władze Białegostoku wiedziały przed podjęciem decyzji o budowie pasa startowego. Do lądowania samolotów i właściwego wykorzystania nowego pasa startowego trzeba wyciąć ponad jedną trzecią powierzchni Lasu Solnickiego. Mieszkańcy okolicznych terenów, a także przedstawiciele organizacji społecznych skupiających białostoczan domagali się rozmów z władzami miasta na temat planów dotyczących lotniska i sąsiednich terenów. Nie było takich rozmów. Zamiast tego we wrześniu 2020 r. prezydent miasta zgodził się na wniosek zarządzającej Krywlanami spółki Aero Partner o usunięcie 15131 "przeszkód lotniczych", czyli drzew Lasu Solnickiego.

Odwołanie od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego złożyły Lasy Państwowe (Nadleśnictwo Dojlidy). Leśnicy podnosili w nim, że prezydent nie poprosił o zgodę na wycinkę i co ważniejsze - nie wskazał, które konkretnie drzewa i dlaczego trzeba wyciąć. Poza tym prezydent nie badał nawet, czy na terenie do wycinki są jakieś chronione gatunki drzew, siedliska zwierząt. 

Tak zwany operat przeszkodowy wykonała na zlecenie urzędu miejskiego zewnętrzna firma. Okazuje się, że policzyła drzewa do wycięcia "statystycznie", nie robiła pomiarów i nie wskazała, które konkretnie drzewa trzeba wyciąć. Poza tym w odwołaniu wskazano, że z dokumentacji wynika, że urząd posługuje się nieaktualnymi mapami geodezyjnymi. 

W rezultacie rozpoznania odwołania Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło zaskarżoną decyzję prezydenta. W uzasadnieniu wskazało, że nie ma załącznika, w którym by oznaczono, jakie drzewa powinny być wycięte z ich konkretnymi wymiarami, gatunkiem, wysokością. Kolegium zauważyło również, że w decyzji urząd posługuje się nieaktualnymi numerami działek geodezyjnych. 

SKO rozstrzygnęło sprawę w październiku 2020 roku. Opinia publiczna dowiedziała się jednak o tym dopiero w połowie listopada. Podanie do publicznej wiadomości tej niekorzystnej dla urzędu decyzji jest o tyle ważne, że rozstrzygnięcie SKO pozostawia otwartą sprawę wycinki Lasu Solnickiego. 

Na początku września 2020 roku kilka organizacji społecznych zwróciło się wspólnie do Prezydenta Miasta z apelem o podjęcie konsultacji, zorganizowanie rozmów czy też "okrągłego stołu" w sprawie przyszłości lotniska Krywlany. Sygnatariuszka tego apelu - Katarzyna Sztop-Rutkowska z Inicjatywy dla Białegostoku podkreśla: - Decyzja SKO jest dla mnie całkowicie zrozumiała. Jedna z przyczyn unieważnienia to brak dokładnej informacji o zinwentaryzowanych drzewach pod wycinkę. O to też dopytywaliśmy Urząd Miasta i nie otrzymaliśmy odpowiedzi. 

Zapowiadane przez prezydenta Musiuka spotkanie z organizacjami społecznymi nie odbyło się do dziś. 

Galeria

Zobacz również