Dobre wieści z rady miasta: topór wojenny chwilowo zakopany

Po pierwszym starciu w Radzie Miasta Białystok tydzień temu - od dziś można już liczyć na normalną pracę radnych. Wojna między Koalicją Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością zakończona. Przynajmniej na jakiś czas. PiS zgłosił wiceprzewodniczącego rady, a radni KO pozwolili radnym PiS swobodnie wybrać komisje, w których chcą pracować. Tu zwyciężyła samorządność i odpowiedzialność.

Mariusz Gromko odbiera gratulacje chwilę po wyborze na wiceprzewodniczącego rady miasta /fot. H. Korzenny/

Mariusz Gromko odbiera gratulacje chwilę po wyborze na wiceprzewodniczącego rady miasta /fot. H. Korzenny/

Początek nie zapowiadał przełomu. Zaczęło się od kłótni o przyjęcie protokołu poprzedniej sesji. Radni PiS koniecznie chcieli zaznaczyć w protokole, że zgłoszenia do pracy w komisjach odbyły się bez ich zgody. Radny Piotr Jankowski złożył odpowiednie oświadczenie, po nim szef klubu PiS Henryk Dębowski chciał zmienić zapis znajdujący się w dokumencie. Nie zraził się, mimo że wyjaśniono mu, iż protokół to zapis każdego słowa wypowiedzianego podczas sesji. Nie można dopisać czegoś, co nie zostało wypowiedziane z mównicy. 

Skąd takie zainteresowanie protokołem? Radni PiS kilka dni wcześniej napisali skargę do wojewody w sprawie wyboru składów komisji i potrzebowali dokumentu potwierdzającego, że nie wyrazili zgody i woli wyboru do pracy w komisji. Rezultat awantury był taki, że jeden z radnych Koalicji Obywatelskiej wnioskował o przełożenie zatwierdzenia protokołu na następną sesję, żeby radni mogli się z nim dokładnie zapoznać. Wniosek w głosowaniu przeszedł, co doprowadziło radnych PiS do złości, gdyż oznaczało przedłużenie rozpatrywania skargi przez wojewodę. 

Radni obradują /fot. archiwum Bia24/

Radni obradują /fot. archiwum Bia24/

To był wstęp. W kolejnym punkcie porządku obrad radni mieli zająć się wyborem wiceprzewodniczącego. Rada ma już dwoje wiceprzewodniczących wybranych na poprzedniej sesji głosami tylko KO, gdyż PiS nie wziął udziału w głosowaniu (protest przeciwko próbie sugerowania przez KO, kto z PiS nie może być wybrany na stanowiska funkcyjne w komisjach i radzie). Wiceprzewodniczący to Katarzyna Kisielewska-Martyniuk z Nowoczesnej i Stefan Nikiciuk z Forum Mniejszości Podlasia. Zgodnie ze zwyczajem w prezydium rady jest miejsce także dla przedstawiciela mniejszości. Nikt z PiS jednak nie zgłosił kandydata, przeciwnie - szef klubu powiedział, że PiS nie będzie zgłaszał kandydatów, dopóki wojewoda nie rozstrzygnie, czy na poprzedniej sesji składy komisji wybrano zgodnie z prawem. W tej sytuacji radny KO Maciej Biernacki sam zgłosił Mariusza Gromko z PiS, przy głośnym sprzeciwie radnych PiS. Atmosfera gęstniała z każdą chwilą, na szczęście przewodniczący ogłosił przerwę kilkuminutową w obradach.  


Przerwa przeciągnęła się do kilkudziesięciu minut, ale przyznać trzeba, było to kilkadziesiąt minut, które okazały się przełomowe. Emocje opadły, a radni zapewne zorientowali się, że w takich relacjach nie da się nic załatwić. Kontynuacja sesji przyniosła istotne decyzje. Przede wszystkim udało się wybrać wiceprzewodniczącego w osobie Mariusza Gromko (wniosek o jego wybór najpierw wycofał radny Biernacki, a chwilę później zgłosił radny Henryk Dębowski). Wybrali go jednogłośnie wszyscy radni. Wszyscy też zgodzili się na wprowadzenie do porządku obrad zmian w składach osobowych wszystkich stałych komisji rady. Radni PiS zgłaszali się do tych komisji, do których chcieli, przewodniczący za każdym razem upewniał się, że radni zgadzają się na kandydowanie. Głosowanie było już tylko formalnością. 

W ten sposób udało się rozwiązać poważny kryzys, jaki już na początku kadencji dotknął radę miasta. Kryzys polegający na tym, że większość chciała bezwzględnie narzucić swoją wolę mniejszości, nie pytając jej o zdanie. To największy ja dotychczas sukces demokracji i odpowiedzialności w radzie miasta. To potwierdzenie przekonania, że samorząd sam we własnym zakresie poradzi sobie nawet z trudnymi sytuacjami. 

Radni PiS co prawda zapowiedzieli, że nie wycofają swojej skargi, ale rozstrzygnięcie wojewody, który sprawuje nadzór nad zgodnością z prawem uchwał podejmowanych przez radnych, nie będzie miało decydującego dla pracy rady znaczenia. 

Zobacz również