– Decyzja minister klimatu i środowiska z 8 stycznia br. dotyczy memorandum na wstrzymanie pozyskania drewna na terenie całej Polski, w tym również na terenie woj. podlaskiego. Na terenie Polski ograniczenia mają dotyczyć 94 tys. ha, z tego aż ok. 60. tys. ha na terenie działalności białostockiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych – mówił w poniedziałek (5.02) podczas konferencji prasowej Dariusz Piontkowski, poseł PiS.
Decyzja nie była konsultowana
Piontkowski podkreślał: – Taka decyzja, nie konsultowana ze środowiskiem przedsiębiorców ani społecznością lokalną musi wywoływać poważne skutki gospodarcze i społeczne. Przedsiębiorcy wielokrotnie wskazywali na to, że tak duże ograniczenia spowodują, że – po pierwsze – firmy, które zajmują się pozyskiwaniem drewna nie będą mogły wykonać kontraktów zawartych z nadleśnictwami, a po drugie – oznaczają kłopoty z zatrudnieniem ludzi, którzy w tych firmach pracują.
Przypominał, że prace z pozyskiwaniem drewna odbywają się w lasach głównie w okresie zimowym, zanim rozpocznie się okres lęgowy. Jeżeli nie uda się pozyskać drewna teraz na terenach, których dotyczy memorandum, to w praktyce firmy w tym roku nie będą mogły już tego drewna pozyskać.
Co to będzie oznaczało dla społeczności i gospodarki naszego regionu?
– Trzeba pamiętać, że gospodarką związaną z drewnem zajmuje się kilkaset firm w regionie. Co najmniej kilkadziesiąt z nich zostanie dotkniętych pomniejszonym pozyskaniem drewna. To oznacza, że co najmniej kilkaset osób może mieć poważne kłopoty z zatrudnieniem. Drewna będzie mniej, a więc firmy, które przetwarzają drewno, będą mieć droższy surowiec – stwierdził poseł PiS.
Nie chcemy masowej likwidacji firm ani zwolnień
Dariusz Piontkowski poinformował, że w zeszłym tygodniu posłowie PiS zwołali sejmową komisję ochrony środowiska, która tą sprawą się zajmowała. Jeden z wiceministrów klimatu i środowiska był na terenie naszego województwa, ale te spotkania nie przyniosły rezultatu.
– Stąd pytam panią minister, czy po tych spotkaniach będzie skłonna podjąć szybką decyzję, która doprowadzi do anulowania decyzji z 8 stycznia dla woj. podlaskiego albo poważnej jej korekty. Pojawia się pytanie również o to, czy będą jakiekolwiek działania osłonowe, gdyby decyzja miała się nie zmienić. Nie chcielibyśmy masowej likwidacji firm z branży drzewnej ani masowych zwolnień pracowników. Na razie nie słyszeliśmy o żadnej pomocy ze strony państwa. Wiceminister mówił o pomocy w perspektywie 10-letniej i pozyskiwaniu środków unijnych – zastanawiał się poseł PiS.
„Nie wszystkie decyzje z Warszawy są dobrze odbierane w terenie”
Piontkowski zaznacza, że to trudna sytuacja nadleśnictw, które będą miały kłopoty finansowe i muszą zmieniać plan urządzania lasu, aby wprowadzić w życie to zarządzanie pani minister.
I podkreślał: – Czas przy podejmowaniu decyzji brać pod uwagę interes społeczny i gospodarczy. Nie wszystkie decyzje podejmowane w Warszawie są dobrze odbierane w terenie i warto, by te decyzje były konsultowane.
Z informacji, jakie uzyskali konsultacja na naszym terenie była z "jednym skrajnym aktywistą". Ani leśnicy, ani przedsiębiorcy, ani społeczność nie byli pytani o to, czy jest to dobra, czy zła decyzja.
Obecny na konferencji prasowej działacz PiS, były wicewojewoda podlaski Tomasz Madras dodawał:
– Stajemy w obronie polskich przedsiębiorców. Branża związana z drewnem to wiele firm – tartaki, producenci mebli, podwykonawcy i firmy bezpośrednio pracujące w lesie. To jest branża, która może swoje działania planować na długie lata, bo to jest związane z planami urządzania lasu i ci przedsiębiorcy powinni wiedzieć, jakie możliwości produkcyjne będą mieli w najbliższym czasie. Taki cios to jest uderzenie w polskie, również w podlaskie firmy i pracowników, którzy być może będą narażeni na zwolnienie. To jest także podważenie kompetencji leśników, a także uderzenie w odbiorców drewna.
Ministerstwo: chodzi o ochronę cennych obszarów
Przypomnijmy. Na początku stycznia minister i wiceminister klimatu i środowiska zapowiedzieli, że zredukują wycinkę drzew łącznie w 10 lokalizacjach w Polsce. Będą to m.in. Puszcza Augustowska i Puszcza Knyszyńska w woj. podlaskim, ale także m.in. Puszcza Borecka i Romincka czy Puszcza Świętokrzyska.
Ochrona cennych puszcz, zachowanie lasów wykorzystywanych przez wielotysięczne aglomeracje, lasów uzdrowiskowych oraz deficytowość nadleśnictw – to zdaniem ministerstwa główne powody ograniczenia wyrębów.