Czy Rzecznik Praw Obywatelskich pomoże pokrzywdzonym uczniom?

Nauczyciel, który w jakiś sposób skrzywdzi swojego ucznia, może stanąć przed komisją dyscyplinarną. Zbada ona sprawę i, ewentualnie, wymierzy mu odpowiednią karę. Niestety – poszkodowani czynem nauczyciela nie mają obecnie żadnego prawa uczestniczenia w tym postępowaniu. To oznacza, że sprawiedliwości nie zawsze może stać się zadość… - takie wnioski wyciąga tej sytuacji Stowarzyszenie Umarłych Statutów – organizacja, która deklaruje obronę interesów uczniów.

[pixabay.com]

[pixabay.com]

Stowarzyszenie prezentuje swoje wnioski z badania prowadzonego w ramach projektu „Prowadzenie działalności interwencyjnej, edukacyjnej i doradztwa z zakresu praw uczniów”, który jest finansowany przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny. 

Postępowania dyscyplinarne nauczycieli reguluje Karta Nauczyciela. Mogą oni być pociągnięci do odpowiedzialności przed komisją dyscyplinarną (powołaną przez wojewodę) za uchybienie godności zawodu lub obowiązkom określonym w ustawie. Wcześniej postępowanie wyjaśniające prowadzi rzecznik dyscyplinarny, który może (ale nie musi) sporządzić coś w rodzaju „aktu oskarżenia”, na podstawie którego komisja rozpocznie sprawę. Zdaniem stowarzyszenia – problem pojawia się już tutaj.

– Jeżeli rzecznik z jakiegoś powodu umorzy postępowanie wyjaśniające, uczeń nic nie może z tym zrobić. Zażalenie na taką decyzję może złożyć jedynie sam nauczyciel albo jego przełożony, np. dyrektor szkoły – wyjaśnia prezes SUS Łukasz Korzeniowski. – Nie sposób nie zauważyć, że mogą wcale nie być tym zainteresowani. Interes pokrzywdzonego, któremu zależy na rozwiązaniu sprawy, nie jest w ogóle brany pod uwagę.

Jest tylko jeden wyjątek – gdy zostały naruszone prawa i dobro dziecka, w sprawę może włączyć się i zainterweniować Rzecznik Praw Dziecka. Nie każdy uczeń szkoły jest jeszcze dzieckiem. Podobne trudności stowarzyszenie odnajduje w kolejnych etapach. Osoba, która została pokrzywdzona czynem nauczyciela, nie ma żadnego prawa do uczestniczenia w postępowaniu przed komisją, ani np. do wniesienia odwołania do II instancji, gdy poczuje, że orzeczenie, które zapadło, nie było sprawiedliwe.

Trudno uznać taką sytuację za normalną – ocenia w swoim raporcie Stowarzyszenie Umarłych Statutów: „w demokratycznym świecie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że pokrzywdzony może liczyć co najmniej na wysłuchanie, przedstawienie swojej wersji wydarzeń czy prawo do składania wniosków dowodowych. To wszystko jest konieczne, by sprawa została rzetelnie wyjaśniona, a winny złamania prawa – sprawiedliwie ukarany, jeżeli jest taka konieczność” – czytamy w raporcie SUS.

– Warto podkreślić, że pokrzywdzony czynem nauczyciela uczeń znajduje się w o tyle niekorzystnej pozycji, że w stosunku do nauczyciela i dyrektora szkoły pozostaje w stosunku zależności zakładowej, co osłabia jego już i tak słabą pozycję i ogranicza zdecydowanie możliwość działania w sprawie – zwraca uwagę Łukasz Korzeniowski.

Zdaniem prezesa SUS, sytuacja bardzo podobnie wygląda dziś, jeżeli chodzi o komisje dyscyplinarne na studiach. Tam również student czy doktorant pokrzywdzony działaniem nauczyciela akademickiego nie może występować jako strona. Interwencję w tej sprawie podjął jednak Rzecznik Praw Obywatelskich.

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek zauważył, że obecne obowiązujące na uczelniach prawo prowadzi do paradoksu: pokrzywdzony jest na gorszej pozycji niż obwiniony, który nierzadko zajmuje wyższe miejsce w hierarchii zawodowej czy naukowej. W związku z tym zwrócił się do Ministra Edukacji i Nauki o rozpoczęcie starań o odpowiednie zmiany w prawie.

– Naszym zdaniem sytuacja w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych jest analogiczna. Z tym że uczniowie są w jeszcze gorszej sytuacji niż studenci. W szkole wyższej pokrzywdzony może bowiem być stroną przynajmniej na etapie postępowania przygotowawczego, czyli na samym początku, zanim rzecznik dyscyplinarny przekaże sprawę komisji. Uczniowie nie mają nawet takiej możliwości – podkreśla prezes SUS Łukasz Korzeniowski.

W podsumowaniu raportu stowarzyszenie apeluje do Rzecznika Praw Obywatelskich, by wstawił się u ministra Czarnka nie tylko za studentami, ale także za uczniami podstawówek, liceów, techników czy szkół branżowych, którzy mogli zostać pokrzywdzeni przez swoich nauczycieli. Wymagałoby to zmiany nie tylko Prawa o szkolnictwie wyższym, ale także właśnie Karty Nauczyciela.

Jak zauważa sam RPO, „rozwiązanie, gdy pokrzywdzonemu przysługuje status strony na etapie postępowania dyscyplinarnego, jest znane na gruncie niektórych innych aktów prawnych” – czytamy w jego wystąpieniu do MEiN. Tak jest chociażby w Prawie o adwokaturze, o radcach prawnych czy izbach lekarskich. Przyznanie poszkodowanym statusu strony w postępowaniu „wpisałoby się (…) w tendencję do poszerzania uprawnień pokrzywdzonego”.

Zobacz również