Co powstanie w dawnej żwirowni przy Ogrodniczkach?

Kilkanaście lat zajęło mieszkańcom Ogrodniczek uporządkowanie prawa własności na terenach w pobliżu wsi, które obejmują m.in. popularne wśród białostoczan tereny po dawnej żwirowni. Teraz przed tym miejscem otwierają się nowe perspektywy.

Kilka dekad temu żwirownia w Ogrodniczkach zimą tętniła życiem [fot. arch. prywatne]

Kilka dekad temu żwirownia w Ogrodniczkach zimą tętniła życiem [fot. arch. prywatne]

- Zakończyliśmy proces wychodzenia z feudalizmu, to jest ostatni etap walki chłopów o ziemię - podsumowuje trochę żartobliwie Daniel Sadowski, mieszkaniec Ogrodniczek i radny Supraśla. Mieszkańcy o swoje prawo do ziemi zaczęli upominać się już w 2006 roku. A o skali skomplikowania tego procesu może świadczyć choćby liczba uczestników scalania gruntów, było ich ponad 150-ciu.

Szachownica i serwituty

Należało uporządkować dwie sprawy z przeszłości. Po pierwsze - za czasów carskich (XIX wiek) powstała tzw. szachownica leśna i gruntowa, którą należało scalić (chłopi po powstaniu styczniowym otrzymywali rozdrobnione kawałki ziemi na własność).

Po drugie - z jeszcze wcześniejszego okresu pochodzą serwituty nadane chłopom pańszczyźnianym z Ogrodniczek. Było to prawo do wypasu bydła w lesie i pozyskiwania z niego drewna na opał. Kres serwitutom z Ogrodniczek położyła ustawa z 1920 roku, na mocy której powołano wspólnotę wiejską - zarządzała ona terenem objętym wcześniej serwitutami (najprościej tłumacząc). Utrzymała się ona też za czasów PRL-u, ale... nie położyła kresu sporom o prawo do korzystania z ziemi. A wiejska wspólnota stała się fikcją.

- Przez wiele lat mieszkańcy zabiegali o likwidację szachownicy leśnej. To kompleks działek bardzo wąskich, kilkumetrowych i jednocześnie długich kilkusetmetrowych. Zabiegali też o podział gruntów wspólnot gruntowej i leśnej pomiędzy ich udziałowców – wyjaśnia, najprościej jak się da, Ewa Zalewska z Wydziału Geodezji Starostwa Powiatowego w Białymstoku.

- Ja na przykład miałem czterdzieści setnych lasu w dziewięciu kawałkach. Co można z takimi skrawkami ziemi zrobić? Nic. Dopiero teraz dzięki przychylności obecnego starosty i obecnych władz powiatu udało się ten proces zakończyć. Decyzja już jest prawomocna - podsumowuje z satysfakcją radny Daniel Sadowski, który zainicjował cały proces. Zlikwidowano szachownicę leśną i przyznano właścicielom większe działki, w jednym kawałku. Zlikwidowano też obie wspólnoty: gruntową i leśną, dzieląc grunty obu wspólnot pomiędzy ich udziałowców.

Skorzystał na scaleniu gruntów też skarb państwa, któremu na przełomie ostatniego stulecia rolnicy - w zamian za rentę lub emeryturę - przekazywali rozdrobnione działki w pobliżu Ogrodniczek. - Na wydzielonych skarbowi państwa gruntach znajduje się znaczna część wyrobiska poeksploatacyjnego dawnej żwirowni oraz ośrodek Podlaskiego Stowarzyszenia Sportowego Osób Niepełnosprawnych START - wyjaśnia Ewa Zalewska ze Starostwa Powiatowego w Białymstoku. - W ten sposób zabezpieczono interesy i roszczenia prowadzącego działalność stowarzyszenia, które może obecnie podjąć działania mające na celu uregulowanie stanu prawnego nieruchomości.

Co dalej z dawną żwirownią?

- Uporządkowaliśmy kwestię własności żwirowni, bo to jest atrakcyjny teren i bardzo popularny. Można go zagospodarować na wiele sposobów, choćby budując... elektrownie słoneczne - podpowiada Daniel Sadowski, radny Supraśla. - Można też zagospodarować go turystycznie.

Dawna żwirownia leży przy ścieżce rowerowej z Białegostoku do Supraśla, ludzie zatrzymują się tam z dziećmi na spacery lub odpoczynek. Radny zapewnia, że już wcześniej pojawiali się inwestorzy. - Ale odpowiedź była zawsze taka sama: nie jest uporządkowana sprawa własności - dodaje. - Sięgając do historii, to był tam przecież wyciąg i skocznia narciarska. Były biegi sylwestrowe organizowane. Teraz wszystko zarosło.

Bez wątpienia otwiera się nowy rozdział w historii tego miejsca. To do skarbu państwa należy większość terenu po dawnej żwirowni. - Po uchwaleniu planu zagospodarowania przestrzennego pojawi się możliwość rozwijania działalności, chociażby w kierunku rekreacyjno-wypoczynkowym. Takie projekty przygotowywali kilka lat temu m.in. studenci Wydziału Architektury Politechniki Białostockiej - wyjaśnia Ewa Zalewska z białostockiego starostwa.

Część uporządkowanego terenu będzie do dyspozycji supraskiego samorządu, a ten ma już związane z nim plany. - Uzyskaliśmy ziemię na nasze kluczowe inwestycje, to jest bardzo ważne - mówi Radosław Dobrowolski, burmistrz Supraśla. - Będziemy mieć dzięki temu teren pod przedszkole, pod przepompownię. Wszyscy na tym skorzystamy. Planów i pomysłów jest bardzo dużo.

Zobacz również