Chusty na Dzień Kobiet. Stowarzyszenie Eurydyki chce pomóc kobietom chorym na raka

Same doskonale wiedzą, co znaczy ciężka choroba i utrata włosów w wyniku chemioterapii. Leczenie to nie ich rola, ale chcą pomóc paniom w trakcie leczenia czuć się kobieco i elegancko. Członkinie stowarzyszenie Eurydyki proszą białostoczanki o chusty, szale. Chcą z nich uszyć eleganckie nakrycia głowy dla kobiet przechodzących chemioterapię w Uniwersyteckim Centrum Onkologii przy USK.

- Skutkiem chemioterapii jest wypadanie włosów. Nie jest to łatwa sytuacja dla żadnej kobiety. Sama myśl o tym, że spojrzymy w lustro i będziemy wyglądały niefajnie, nie jest łatwa - mówi Małgorzata Krętowska. Jest członkinią stowarzyszenia Eurydyki, które działa przy Uniwersyteckim Centrum Onkologii. Stowarzyszenie skupia kobiety, które doświadczyły choroby onkologicznej. A teraz pomagają tym, które właśnie chorują.

Teraz chcą pomóc... ładnie wyglądać.

- Chcemy zgromadzić materiały, na bazie których później pracownia krawiecka uszyje chusty, które rozdamy dla kobiet po chemioterapii - mówi Barbara Idźkowska z Eurydyk.

Mają już projekty. Są już po rozmowach z pracownią krawiecką Joanna, która wykona nakrycia głowy: toczki, fantazyjne chusty. Zależy im, by chusty były z przewiewnych delikatnych materiałów, z kolorowymi ornamentami, z których będzie można wykonać ozdoby.

Materiały, chusty czy szale do UCO można przynosić do 30 stycznia. Bo już 8 marca, na Dzień Kobiet, członkinie stowarzyszenia Eurydyki chcą je wręczyć paniom po chemioterapii.

- Fajnie, jeśli uda nam się uszyć więcej tych nakryć głowy. Będziemy je rozdawały jeszcze później - mówi Barbara Idźkowska. - Bo chcemy pokazać, że kobieta jest zawsze piękna, że piękno jest w sercu. A włosy, przynajmniej na jakiś czas, można zastąpić kolorową, elegancką chustą.

A dr hab. Paweł Knapp, szef UCO, chwali kolejną już akcję Eurydyk:

- Leczenie onkologiczne jest tylko związane z leczeniem onkologicznym czy chemioterapią. Musi być to proces wielopłaszczyznowy. Na raka jajnika w Polsce choruje 3200 kobiet rocznie, w woj. podlaskim - około stu pacjentek. Sto pacjentek rocznie boi się najpierw zabiegu operacyjnego. Potem rodzi się pytanie, jak bardzo był zaawansowany nowotwór. A potem - dostaje informację, że potrzebna jest chemioterapia. Chemioterapia to utrata włosów. A piersi i włosy to stygmat kobiecości. Wszyscy wiemy o tym, bardzo dobrze. Stąd uważam, że ta akcja jest genialnym psychologicznym uzupełnieniem leczenia. Bo nie można oddzielić psychologii od medycyny. Uważam, że jest to część procesu leczenia. I zachowanie kobiecości, finezyjnie wywiązana chusta sprawi, że kobieta nie będzie ukrywała się w domu, czekając aż jest odrosną włosy. Ona będzie o krok do przodu przed chorobą. A to jest absolutnie najważniejszy element leczenia: być krok przed chorobą, a nie za nią - mówi dr hab. Paweł Knapp.

Zobacz również