W PILNEJ POTRZEBIE
Rzadko się zdarza, by tak niespodziewanie wprowadzać pod obrady radnych tak ważne uchwały. Koalicja Obywatelska, która w tej kadencji ma większość w radzie, zaczyna robić z takich niespodzianek regułę. Już w trakcie poniedziałkowej (25.02) sesji, godzinę po przyjęciu porządku obrad - zupełnie niespodziewanie jeden z radnych KO zgłosił wniosek o wprowadzenie do porządku obrad kolejnego projektu uchwały.
- To jest wielki sukces wszystkich samorządowców w Polsce, którzy nie pozwolili na dzielenie mieszkańców. To jest sukces parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej, którzy przedłożyli ten projekt. Dotrzymujemy słowa, nie pozwolimy na dzielenie białostoczan - mówił Marcin Moskwa, gdy przedstawiał projekt uchwały.
W uchwale tej radni podwyższają bonifikatę z 60 procent do 98 procent stosowaną przy wykupie na własność gruntów komunalnych dotychczas dzierżawionych na zasadzie tzw. użytkowania wieczystego.
BIAŁYSTOK MIASTO RÓWNOŚCI
Chodzi o wykup przez jednorazową wpłatę w pierwszym roku obowiązywania ustawy. Ustawę, która likwiduje "użytkowanie wieczyste" uchwalił parlament w ubiegłym roku. Z mocy prawa "użytkowanie wieczyste" zamienia się na normalne prawo własności. Nie za darmo, własność trzeba wykupić, wpłacając jednorazowo (bądź w ratach) równowartość 20 rocznych stawek dotychczasowego podatku. Ustawodawca dał gminom dowolność w ustalaniu wysokości bonifikat na gruntach należących do gminy, natomiast na gruntach Skarbu Państwa ograniczył bonifikatę do 60 procent. Niektóre gminy natychmiast ustaliły bonifikaty na swoich gruntach na poziomie 95-99 procent. Tak stało się w na przykład w Warszawie, Wrocławiu, Łomży czy powiecie białostockim.
W samym Białymstoku radni większościowego klubu KO wspierani przez prezydenta miasta uznali, że nie mogą przyznać bonifikaty wyższej niż 60 proc., gdyż byłoby to niesprawiedliwe wobec tych, którzy mają swoje domy, mieszkania na gruntach Skarbu Państwa i mogą dostać tylko 60 proc. bonifikaty.
W Białymstoku liczba użytkowników wieczystych na gruntach gminy szacowana jest na 16,5 tys., natomiast na gruntach Skarbu Państwa - na 6,8 tys.
Radni KO odrzucali więc projekty zgłoszone przez radnych PiS przyznające mieszkańcom 95 proc. bonifikaty. Nie pomagały argumenty radnych, którzy są w mniejszości. Przeciwko nim występował na przykład zastępca prezydenta Zbigniew Nikitorowicz, który podał, że na 95-procentowej bonifikacie miasto straciłoby 38 mln zł (gdyby wszyscy uprawnieni zdecydowali się na opłatę jednorazową).
NAPRAWIONE PROCENTY
Problem "niesprawiedliwych" 60 procent rozszerzył się na całą Polskę i ustawodawcy z PiS postanowili go naprawić. Swój projekt złożyli także posłowie PO. Senacki projekt nowelizacji ustawy wprowadzał mechanizm wyrównywania poziomu bonifikat przez wojewodę. Nowelizacja nakłada na wojewodę obowiązek wyrównania bonifikaty na gruntach Skarbu Państwa do poziomu, jaki uchwali gmina na swoich gruntach. Projekt przeszedł całą ścieżkę legislacyjną i po podpisaniu przez prezydenta obowiązuje od niespełna dwóch tygodni.
Przypomnieli sobie o nim białostoccy radni KO w niedzielę (24.02), dzień przed sesją. Na konferencji prasowej pokazali własny projekt uchwały przyznający bonifikaty w wysokości 98 proc., mimo że w komisji infrastruktury leżał już odesłany tam na nadzwyczajnej sesji w grudniu 2018 bardzo podobny projekt radnych PiS. Dlaczego nie skorzystano z tamtego projektu? Radny Marcin Moskwa (KO) mówił, że procedowanie w komisji zajęłoby trochę czasu, przewodniczący komisji nie jest z klubu KO (to Maciej Biernacki, który wystąpił z klubu) no i projekt KO przyznaje wyższe bonifikaty. Trudno nie odnieść wrażenia, że pośpieszny tryb uchwalania projektu KO ma pozostawić dobre wrażenie po poniedziałkowej sesji (na której m.in. była gorąca dyskusja na temat przyznania honorowego obywatelstwa Białegostoku zamordowanemu prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi).
USTALENIE OJCOSTWA
Przede wszystkim jednak radnym KO chodzi o "ustalenie ojcostwa" dobrych zmian w życiu białostoczan. Przez kilka miesięcy to radni PiS zabiegali o wyższe bonifikaty, a na finiszu rzutem na taśmę wyprzedzili ich radni KO. Nawet prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zmienił zdanie.
- Kończymy maraton dyskusji na temat bonifikat. Nie ukrywam, że jako ekonomista jestem przeciwnikiem rozdawnictwa, wiem, że najpierw trzeba zarobić, żeby móc wydawać. Jednak w tej sytuacji, stojąc pod ścianą, pozytywnie opiniuję ten projekt. Białostoczanie trochę zyskają, a my będziemy musieli jakoś tę stratę w budżecie miasta pokryć - argumentował prezydent Tadeusz Truskolaski.
- Cieszymy się, że doszliście w końcu do tej refleksji w sprawie bonifikat. Można by teraz drwić i odczytywać wasze głosy z poprzednich sesji, żeby pokazać, jak bardzo zmieniło się wasze zdanie - lekko ironicznie mówił do radnych KO Piotr Jankowski z PiS.
Radnym PiS nie pozostało już nic innego jak pogratulować całej radzie sukcesu w tej bitwie o wyższe bonifikaty. - To jest nasz wspólny sukces - podsumował dyskusję przed głosowaniem radny PiS Sebastian Putra.
Sukces ma więc wielu ojców. Najważniejsze, że w końcu przyniesie jednak większą korzyść białostoczanom.