Do zdarzenia doszło w ostatni wtorek. Po godz. 13, do seniorki na os. Mickiewicza w Białymstoku zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta. Oszust poinformował kobietę, że funkcjonariusze rozpracowują grupę przestępczą, która jest w posiadaniu dokumentów tożsamości jej oraz męża. W dalszej rozmowie nakłonił kobietę, by ta wypłaciła wszystkie swoje oszczędności z banku i przekazała osobie, która po te pieniądze przyjdzie.
W ten sposób seniorka miała uchronić swoje oszczędności przed przestępcami. Na szczęście w chwili przekazania umówionej kwoty, rozmowę "odbieraka" i seniorki usłyszał przechodzący klatką schodową sąsiad. Mężczyzna zorientował się, że oszust próbuje wyłudzić od seniorki pieniądze. Natychmiast zareagował i zwrócił się o pomoc do innego sąsiada oraz jego kolegi i wspólnie ujęli oszusta na gorącym uczynku. Dzięki czujności i intuicji sąsiadów 27-latek chwilę później był już w rękach policjantów.
Śledczy pracujący nad sprawą ustalili, że podejrzany odpowiedzialny jest również za cztery inne oszustwa, do których doszło na przełomie stycznia i lutego w Białymstoku. Wówczas seniorzy stracili w sumie ponad 170 tys. zł. 27-latek usłyszał łącznie pięć zarzutów: cztery zarzuty oszustwa i usiłowania oszustwa. Przestępstw tych dopuścił się w warunkach recydywy. Decyzją sądu trafił na trzy miesiące do aresztu.
W piątek inspektor Maciej Daniel Wesołowski, Komendant Miejski Policji w Białymstoku podziękował panu Robertowi za wzorową, obywatelską postawę. Podkreślił, że to niecodzienna sytuacja, kiedy obywatel ujmuje oszusta działającego metodą "na policjanta". Jednocześnie pogratulował mu odwagi i podziękował za pomoc.