Jak podaje stacja TVN24: "zarzut nawiązania kontaktu z małoletnią poniżej 15. roku życia za pomocą sieci teleinformatycznej i zmierzania podstępem do spotkania z nią w celu wykorzystania seksualnego, a także zarzut narażenia jej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, z uwagi na - jak to ujęto w opisie czynu - "ukrywanie jej w pustostanach, gdzie była narażona na negatywne oddziaływania warunków atmosferycznych, w szczególności niskiej temperatury". Prokuratura zapowiedziała także wniosek o trzymiesięczny areszt mężczyzny.
Przypomnijmy. Poszukiwania 14-letniej Roksany trwały od poniedziałku. Jak ustalono tego dnia ok. godz. 8 dziewczyna wyszła z domu z ojcem, który zawiózł ją do szkoły. Do podstawówki jednak Roksana nie dotarła. Dziewczyna poszła na dworzec i wsiadła do pociągu, który zawiózł ją aż do Bolesławca (woj. dolnośląskie). Tam na stacji PKP spotkała się z 37-letnim mężczyzną. Na nagraniu z monitoringu widać, jak mężczyzna podchodzi do nastolatki, a następnie razem odchodzą. Od tego momentu ślad po nastolatce zaginął. Policja ustaliła, że ta przeglądała strony internetowe dotyczące ucieczki z domu. W sobotę rano zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku przekazał informacje, że dziewczyna została odnaleziona w rejonie Bolesławca. Nic jej nie jest. Jak poinformował "Lwówek na sygnale" Roksanę odnaleziono w piwnicach ruin budynku w lesie koło Lwówka Śląskiego. Obok niej znaleziono także karimatę, śpiwór i opakowania po jedzeniu. Mężczyzna, którego poszukiwała policja, także został zidentyfikowany. Dziś oboje zostali przesłuchani w Prokuraturze Rejonowej w Bielsku Podlaskim.