Już w najbliższą sobotę, 5 czerwca, demokratyczne siły Białorusi i białoruska diaspora w Polsce zbliżą się do polsko-białoruskiej granicy, aby wezwać Unię Europejską do szybkiego nałożenia zdecydowanych i skutecznych sankcji na reżim Łukaszenki. Ponadto uczestnicy będą domagać się otwarcia granic przez nielegalne władze białoruskie.
Przez pierwsze trzy dni na granicy uczestnicy planują organizować protesty i opowiadać przejeżdżającym ludziom o sytuacji na Białorusi. Jeśli w tym czasie nie zostaną przyjęte na szeroką skalę sankcje obiecane przez Europę, Białorusini na kilka dni zablokują drogę do przejścia granicznego Bobrowniki-Bierestowica.
- Narastają represje na Białorusi: odważni Białorusini otrzymują nowe wyroki i grzywny, niezależni dziennikarze są oskarżani na podstawie bardzo dyskusyjnych interpretacji artykułów karnych. Aktywne i otwarte działanie w kraju jest niebezpieczne. Ale my, Białorusini w innych krajach, możemy działać bardziej zdecydowanie - nie pobiją nas pałkami i nie rzucą w nas granatami ogłuszającymi, Główna Dyrekcja ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej nie wpadnie do naszego domu. Nie doprowadzą nas do samobójstwa po przesłuchaniach w Komitecie Śledczym, jak to się stało z nastolatkiem Dmitrijem Stachowskim. Nie znajdziemy się w sytuacji, w której jedynym wyjściem jest poderżnięcie sobie gardła w sądzie, jak to zrobił Stepan Łatypow. Nie możemy czekać, aż reżim Łukaszenki popełni kolejne przestępstwo - czas przejść do aktywnych działań"- mówi szef Narodowego Antykryzysowego Zarządzania Paweł Łatuszka, jeden z inicjatorów wielodniowej akcji. - Sankcje są jednym z narzędzi uwalniania więźniów politycznych i organizowania nowych uczciwych wyborów. Zaraz po porwaniu samolotu z Romanem Protasevichem wielu światowych przywódców stwierdziło, że reakcja na zbrodnie Łukaszenki będzie szybka i skuteczna. Popieramy to podejście, ale obawiamy się, że Unia Europejska znów będzie działać powoli i ostrożnie i nie podejmie rzeczywistych kroków, by ukarać reżim Łukaszenki.
Aby pomóc Europie działać szybko i zdecydowanie, dojedziemy do granicy z Białorusią. Będziemy też żądać od reżimu Łukaszenki otwarcia lądowych przejść granicznych dla obywateli Białorusi - powiedział Paweł Łatuszka.