Aktywiści namawiają cudzoziemców do przekroczenia granicy i pomagają im w wyjeździe do Niemiec

Skąd się biorą nielegalni migranci w polskich lasach? Pyta retorycznie rzecznik prasowy Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej w informacji zamieszczonej na stronie internetowej jednostki. Retorycznie, bo dalsza część tekstu wskazuje, że odpowiedzialność ponoszą „aktywiści” pomagający cudzoziemcom w przekroczeniu granicy z Białorusią.

[fot. Straż Graniczna]

[fot. Straż Graniczna]

Rzecznik POSG mjr Katarzyna Zdanowicz informuje o kolejnym przypadku działania aktywistów wbrew polskiemu prawu. Tym razem chodzi o czterech migrantów, obywateli Jemenu i Syrii, którzy nielegalnie przekroczyli polsko-białoruską granicę w okolicach Nowego Dworu. Po zatrzymaniu przez Straż Graniczną mieli oni opowiedzieć funkcjonariuszom swoją historię. 

Zdaniem Straży Granicznej aktywiści nie wymienionej z nazwy „jednej z polskich fundacji” deklarującej niesienie pomocy humanitarnej przy granicy, pomogli cudzoziemcom nielegalnie przekroczyć polską granicę, a następnie znając ich miejsce pobytu na terenie Polski, spotkali się z nimi, wyposażyli ich w środki łączności umożliwiające skontaktowanie się z kurierem, który miał przewie migrantów do Niemiec. 

Takie zachowanie aktywistów – zdaniem rzeczniczki – ma zachęcać cudzoziemców do przekraczania granicy. – Po raz kolejny okazało się, że nawiązują kontakt z cudzoziemcami, którzy są po białoruskiej stronie i ofiarując im swoją pomoc po polskiej stronie, zachęcają ich tym samym do nielegalnego przekroczenia granicy – informuje rzecznik POSG.

Mjr Katarzyna Zdanowicz opisuje, że z wyjaśnień zatrzymanych cudzoziemców wynika, że przebywając na Białorusi, nawiązali kontakt z polską fundacją, od której otrzymali informację, iż pomoc zostanie im udzielona po polskiej stronie.

– Otrzymali instrukcję, żeby po nielegalnym przekroczeniu granicy odejść jak najdalej w głąb Polski i ponownie nawiązać z kontakt z fundacją wysyłając pinezkę z lokalizacją. Po nielegalnym przekroczeniu granicy mężczyźni ukryli się w lesie i zgodnie z instrukcją oczekiwali na przyjazd ludzi z fundacji – mówi mjr Katarzyna Zdanowicz. 

Jak relacjonuje mjr Zdanowicz, do cudzoziemców już w Polsce dotarły trzy osoby, dwie kobiety i mężczyzna. Oprócz jedzenia i ubrania „aktywiści” przekazali cudzoziemcom również telefon komórkowy, kartę SIM i powerbank. 

– Przynieśli także ze sobą do podpisania pełnomocnictwa do ich reprezentowania. Kontakt z aktywistami utrzymywany był przez aplikację służącą do komunikacji – dodaje mjr Zdanowicz. Podkreśla przy tym, że aktywiści nie poinformowali polskich służb o miejscu przebywania cudzoziemców.

Straż Graniczna ustaliła, iż cudzoziemcy nawiązali kontakt z przemytnikami, którzy mieli zabrać ich ze wskazanego miejsca i przewieźć dalej do Niemiec. 

– Cudzoziemcy i ich kurier zostali ujawnieni przez funkcjonariuszy Straży Granicznej podczas próby odebrania ich ze wskazanej lokalizacji – mówi rzeczniczka POSG. W jej ocenie cudzoziemcy, którzy nielegalnie przekraczają granicę, nie są zainteresowani ochroną międzynarodową w Polsce i próbują przedostać się dalej na zachód Europy.

Zobacz również