Podlascy Terytorialsi byli jedyną drużyną zagraniczną uformowaną z żołnierzy OT. Z Łotwy i Estonii przyjechały sekcje wyłonione w Wojsk Lądowych. Z Łotwy rywalizowały sekcje rozpoznawcze z KASP. W zawodach wystartowało 15 sekcji czteroosobych, jednak ukończyło je tylko 9. Drużynę 1PBOT tworzyli: ppor. Michał Jesionowski (dowódca sekcji), ppor. Patryk Szczodruch, plut. Andrzej Gajewski, szer. Damian Wiszniewski - żołnierze z 12 blp.
Największym wyzwaniem podczas zawodów był marsz z pełnym obciążeniem dzień-noc na 101 km. Wycieńczała temperatura, która sięgała nawet 30-35 stopni Celsjusza oraz mała ilość wody do picia - 5 litrów na 4 osoby, co 12 godzin.
-Organizator zawodów porównał poziom zawodów do selekcji do wojsk specjalnych. Rywalizacja trwała non stop przez 32 godziny. Wystartowaliśmy o godz. 2:50 w sobotę, skończyliśmy o godz. 11:00 w niedzielę . Zmagaliśmy się w dziesięciu wymagających konkurencjach, m.in.: marsz na orientację na dystansie 30 km, strzelanie w zespołach np. strzelec wyborowy i obserwator, zapamiętywanie sylwetek twarzy i sprzętu wojskowego podczas walki oraz ataku psa, tor przeszkód w jeziorze i błocie itd. - przyznaje dowódca sekcji ppor. Michał Jesionowski i dodaje: -Głównym wyzwaniem i motywacją, które określiliśmy w naszej sekcji podczas trwania zawodów, było po prostu ukończenie rywalizacji niezależnie od tego, co się wydarzy. Udało się, a była to podobno najtrudniejsza edycja w historii tych zawodów.
Podlascy Terytorialsi przyznają, że za rok chcieliby ponownie spróbować swoich sił. Zamierzają rozpocząć trening dużo wcześniej, by odpowiednio przygotować się do tej trudnej rywalizacji.