25 tysięcy od miasta dla Straży Granicznej – „zamiast wieszać banery”

Trudno z pewnością powiedzieć, czy to reakcja na serię artykułów w lokalnych mediach, czy też własna inicjatywa prezydenta Tadeusza Truskolaskiego... W każdym razie prezydent Białegostoku na Twitterze poinformował właśnie, że wprowadzi do budżetu Białegostoku „autopoprawkę”, dzięki której samorząd miasta będzie mógł przekazać (podarować) Podlaskiemu Oddziałowi Straży Granicznej 25 tysięcy złotych. To ma być gest wsparcia zamiast postulowanego przez opozycję umieszczenia baneru na budynku urzędu miejskiego przy ul. Słonimskiej. To prezydent zadzwonił do POSG z pytaniem, jak może pomóc. 

Baneru na urzędzie i tak nie będzie fot. archiwum Bia24]

Baneru na urzędzie i tak nie będzie fot. archiwum Bia24]

Twitt prezydenta Tadeusza Truskolaskiego jest z godziny 10:59, w nim skan pisma, jakie do prezydenta Białegostoku skierował komendant Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. 

W treści pisma komendant „w nawiązaniu do rozmowy telefonicznej” zwraca się z prośbą o rozważenie możliwości przekazania środków finansowych w wysokości 25000 złotych na Fundusz Wsparcia Straży Granicznej.” Komendant informuje, że pieniądze te będą wydane na zakup okularów balistycznych (z soczewkami chroniącymi przed działaniem światła laserowego) w ilości ok. 56 sztuk. 

Z upoważnienia komendanta POSG gen. Andrzeja Jakubaszka pismo podpisał jego zastępca płk Stanisław Supiński. 

W swoim twicie obok skanu pisma od komendanta POSG prezydent Tadeusz Truskolaski napisał: „Miasto Białystok będzie realnie pomagać Straży Granicznej zamiast wieszać banery. Już na najbliższej sesji stanie autopoprawka do budżetu w odpowiedzi na pismo Komendanta SG”.

Od kilku dni w prasie lokalnej publikowane są artykuły dotyczące interpelacji radnego Henryka Dębowskiego (PiS) w której radny apeluje do prezydenta miasta o „symboliczne wyrazy wsparcia i wdzięczności oraz szacunek za trud i poświęcenie dal żołnierzy i funkcjonariuszy strzegących polskiej granicy”. Radny apeluje o umieszczenie na budynku urzędu miejskiego baneru zawierającego podziękowania – podobnie jak prezydent dziękował białostockiemu sportowcowi Wojciechowi Nowickiemu po zdobyciu złotego medalu w rzucie młotem na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Radny  zachęca też prezydenta do zamieszczenia takich podziękowań w mediach społecznościowych (Twitter, Facebook). 

Prezydent nie odpowiedział jeszcze oficjalnie na apel radnego Dębowskiego, ale w wypowiedzi udzielonej Kurierowi Porannemu już się odniósł do tego apelu. Najogólniej mówiąc stwierdził, że żołnierze i funkcjonariusze wykonują na granicy swoje obowiązki, za które otrzymują wynagrodzenie i w związku z tym nie ma za co szczególnie dziękować. 

Powiedział: „Funkcjonariusze Straży Granicznej, jak sama nazwa wskazuje, zatrudnili się do ochrony naszej granicy i najlepiej jak potrafią wypełniają swoje obowiązki. Jest to służba w tej chwili znacznie trudniejsza niż poprzednio, ale pełniona w ramach obowiązków, jakie zostały nałożone na nich przez nasze Państwo”. Zasugerował jeszcze że szczególne wynagradzanie leży po stronie rządu, a „rząd nie radzi sobie z obecną sytuacją i nie ma pomysłu, jak wyjść z tego kryzysu”. 

Co jednak musiało dotrzeć do prezydenta (być może po krytycznych publikacjach w mediach), bo jednak zdecydował się na szczególne docenienie trudu funkcjonariuszy Straży Granicznej (którzy wszak wykonują swoją służbę „w ramach obowiązków”). Do apelu radnego opozycyjnego klubu PiS jednak się nie przychylił. 


W piśmie do prezydenta komendant POSG powołuje się na wcześniejszą „rozmowę telefoniczną”. Nie wspomina jednak, czy to prezydent zadzwonił do komendanta z ofertą pomocy, czy też komendant zadzwonił do prezydenta z prośbą o pomoc. Odpowiedź na to pytanie jest kluczowa, bo przecież kilka dni wcześniej prezydent odmówił wsparcia, choćby symbolicznego. Bo – jak można zrozumieć – nie było za co dziękować. Czy prezydent „przejrzał na oczy”, „poszedł po rozum do głowy”, czy po prostu zgodził się pomóc proszącemu. Zapytaliśmy o to publicznie prezydenta Truskolaskiego na Twitterze. Godzinę czekaliśmy na odpowiedź – i wciąż jej nie ma. 

Dostaliśmy za to odpowiedź z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej – bo tam też skierowaliśmy pytanie – kto do kogo dzwonił. Ustalenie tego zajęło rzeczniczce POSG mjr Katarzynie Zdanowicz pół godziny. 

Oto odpowiedź: „Mieliśmy telefon z Urzędu Miasta z deklarowaną chęcią pomocy. W związku z tym, że to Pan Prezydent podał informacje o wsparciu o szczegóły proszę zwrócić się do Urzędu Miasta. Zaznaczę, że nie jest to jedyna instytucja, jednostka samorządowa, która zainicjowała chęć wsparcia funkcjonariuszy Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej i która nam tego wsparcia udziela”.

To znaczy, że jednak „poszedł po rozum do głowy”, jednak uznał, że warto i trzeba wspomóc funkcjonariuszy i ktoś z Urzędu Miejskiego zadzwonił do komendanta. Przełomu w prezydenckim myśleniu raczej nie należy się spodziewać, bo jednak udzielenie wsparcia finansowego zawsze można będzie uzasadnić (tak jak w drugiej części wypowiedzi prezydenta w Kurierze Porannym), że „rząd nie radzi sobie z tą sytuacją”, więc trzeba żeby samorząd pomógł niezaradnemu rządowi.

Zwróćmy jeszcze uwagę, że pismo od komendanta nosi datę 24 listopada 2021 roku. Sprawa więc całkiem świeża. Dokładnie po serii artykułów w lokalnych mediach. 

Fakt jednak pozostaje faktem – samorząd Białegostoku chce wesprzeć Straż Graniczną pełniącą służbę w obronie naszej granicy. Prezydent złoży projekt autopoprawki, a radni bez wątpienia projekt ten zaakceptują. Czasami jak widać wsparcie mediów pomaga przebyć tę trudną podróż „po rozum do głowy”. 

Galeria

Zobacz również