Jagiellończycy mecz rozpoczęli koncertowo. W 6. minucie z dobrego podania Jesusa Imaza, po dobrej akcji całego zespołu, użytek zrobił debiutujący w zespole Ireneusza Mamrota 18-letni napastnik Żółto-Czerwonych, Bartosz Bida. Zawodnik Jagi najlepiej odnalazł się pod bramką Pavelsa Steinborsa i otworzył wynik spotkania mocnym strzałem bez przyjęcia piłki.
Wkrótce łotewski bramkarz Arki został zmuszony do kolejnej kapitulacji. Tym razem dobrą robotę na prawym skrzydle wykonał inny z debiutantów, Tomas Prikryl. Czeski skrzydłowy zagrał piłkę do Imaza, a Hiszpan zrobił, co do niego należało i w 18. minucie meczu miał już na swoim koncie asystę i gola.
Jeszcze przed przerwą Jagiellończycy stworzyli sobie kilka wyjątkowo dobrych okazji strzeleckich. Niestety przed przerwą ani Imaz, ani Bida nie potrafili wpisać się ponownie na listę strzelców. Niemniej jednak pierwsze 45. minut nowego sezonu w wykonaniu Jagiellończyków mogło rozbudzić apetyty na to, co będzie się działo po przerwie.
- Jestem bardzo zadowolony. Szczególnie z gry w pierwszej połowie. Uważam, że zaprezentowaliśmy się naprawdę bardzo dobrze. Nasza gra pod wieloma względami, takimi jak posiadanie piłki czy stwarzane sytuacje mogła się podobać. Prócz okazji, w których zdobyliśmy bramki mieliśmy jeszcze bardzo dobre okazji Jesusa Imaza oraz Bartka Bidy. Nie jestem jednak już tak zadowolony jeśli chodzi o drugą połowę - powiedział po meczu trener Ireneusz Mamrot.
I trudno się ze szkoleniowcem Jagi nie zgodzić. Po zmianie stron nie działo się już tak wiele. Dobrą okazję do podwyższenia wyniku miał kolejny z debiutujących w Jagiellonii zawodników, Ognjen Mudrinski. Serb nieznacznie jednak się pomylił. Następnie w poprzeczkę z kilkunastu metrów trafił Kamil Antonik, co było najlepszą okazją do zdobycia bramki przez gospodarzy, których nadzieje na odwrócenie losów spotkania ostatecznie pozbawił Taras Romanczuk.
Kapitan Jagiellonii najlepiej zareagował na dośrodkowanie Marko Poletanovicia i przedłużenie piłki przez Martina Kostala oddając bardzo dobry strzał głową w 80. minucie meczu, który ustalił wynik spotkania na 3:0.
- Arka prócz uderzenia w poprzeczkę nie miała zbyt wielu okazji, ale była bardzo zdeterminowana, co przy takiej grze i tylu dośrodkowaniach mogło przynieść efekt w postaci bramki. Kilka razy wybijaliśmy piłkę w ostatnim momencie. Dodatkowo szybciej powinniśmy wyprowadzać nasze ataki, żeby przynajmniej trochę Arkę postraszyć. Tego zabrakło, ale nie będę wybrzydzał. Wygraliśmy pewnie i zasłużenie, dlatego ocena meczu musi być pozytywna - dodał po meczu trener Jagiellonii.
W zupełnie innym nastroju, co zrozumiałe, był po meczu trener Jacek Zieliński. - Dostaliśmy dziś dobrą lekcję futbolu. Jagiellonia obnażyła całkowicie nasze słabe strony. Dwie bramki, przy naszej pasywnej postawie, bardzo szybko ustawiły mecz. Później odrabiać straty było bardzo trudno. Nie mieliśmy wystarczającej siły ognia, którą moglibyśmy zagrozić Jagiellonii.
Arka Gdynia 0 (0:2) 3 Jagiellonia Białystok
Bramki: Bartosz Bida 6, Jesus Imaz 18, Taras Romanczuk 80
Arka Gdynia: 1. Pavels Steinbors - 33. Damian Zbozień, 26. Adam Danch, 6. Frederik Helstrup, 17. Adam Marciniak - 18. Kamil Antonik, 22. Azer Busuladzic (80, 11. Rafał Siemaszko), 16. Adam Deja, 20. Goran Cvijanović (46, 14. Michał Nalepa), 7. Maciej Jankowski - 92. Aleksandyr Kolew (46, 35. Mateusz Młyński).
Jagiellonia Białystok: 96. Damian Węglarz - 7. Jakub Wójcicki, 5. Nemanja Mitrović, 15. Zoran Arsenić, 12. Guilherme - 31. Bartosz Bida (60, 9. Patryk Klimala), 6. Taras Romanczuk, 26. Martin Pospisil, 11. Jesus Imaz (77, 70. Marko Poletanović), 14. Tomas Prikryl - 8. Ognjen Mudrinski (60, 77. Martin Kostal).
żółte kartki: Adam Marciniak - Zoran Arsenić.
sędziował: Bartosz Frankowski.
frekwencja: 10 101.