Brak podstawowego stopera oraz pierwszego wyboru wpośród dostępnych w kadrze młodzieżowców, to nie jedyne problemy Iwajło Petewa i jego sztabu przed meczem z Lechią. Mecz z Wojskowymi przedwcześnie zakończył dobrze wyglądający w ostatnich spotkaniach Jakub Wójcicki. - Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Na lekki uraz narzeka także Zoran Arsenić. To jest jednak szansa dla pozostałych zawodników w kadrze do pokazania swojej jakości i pomocy drużynie - tłumaczy bułgarski szkoleniowiec Jagiellonii, który mimo zdobycia czterech punktów w dwóch ostatnich meczach meczach fazy finałowej mówi, że ma tyle samo powodów do zadowolenia, co do zmartwień.
- Wygrana w pierwszym meczu cieszy, natomiast po remisie z Legią nie mamy powodów do bycia szczególnie szczęśliwym. Tego już jednak nie zmienimy, dlatego myślami jesteśmy przy meczu z Lechią. Mam nadzieję, że będziemy mieli więcej szczęścia pod bramką przeciwników. Musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski i utrzymać wyższą koncentrację na ostatnich 30-35 metrach. Ostatnio mieliśmy kilka dogodnych okazji do strzelenia gola, ale to nam się nie udało i musimy to zmienić. Aktualnie najważniejsza jest odpowiednia regeneracja zawodników, ponieważ dwa ostatnie mecze kosztowały nas wiele energii - przekonuje Petew.
Lechia zmagania na ostatniej prostej rozpoczęła od pokonania Pogoni Szczecin oraz Piasta Gliwice, to jednak nie robi większego wrażenia w obozie Jagiellończyków. - W najbliższym meczu na pewno zrobimy wszystko, żeby wygrać. W środę niewiele nam zabrakło do postawienia przysłowiowej kropki nad "i". Mimo to pozostają po tym meczu pewne powody do zadowolenia, bo zrealizowaliśmy praktycznie cały plan jaki sobie zakładaliśmy. Nie możemy jednak porównywać naszych meczów do tych rozegranych przez Lechię. Teraz wszystkie mecze są bardzo istotne, gdyż w każdym gramy z bezpośrednim rywalem do zajęcia miejsca na podium czy też awansu do europejskich pucharów. Jedynie Legia odskoczyła, pozostałe kluby są w naszym zasięgu. O sukcesie będą decydowały detale. Istotne będzie przygotowanie fizyczne oraz szerokość kadry - przekonuje Damian Węglarz.
Ostatni mecz pomiędzy Jagiellonią, a Lechią 3:0 wygrali białostoczanie. Obrońca Jagiellonii Białystok, Andrej Kadlec sądzi jednak, że w niedzielnym spotkaniu nie będziemy oglądać zbyt wielu goli. - Kluczowe dla losów spotkania będzie to, kto pierwszy strzeli gola. Gdańszczanie nie tracą zbyt wielu bramek, dlatego przed nami trudne zadanie. Musimy się odpowiednio zregenerować i poprawić skuteczność. W meczu z Legią wyglądaliśmy nieźle, ale zabrakło nam potwierdzenia tego w postaci bramki - przekonuje.
Początek spotkania, którego głównym arbitrem będzie Bartosz Frankowski zaplanowany został na niedzielę, na godzinę 15:00.