Białostoczanin wszedł do finału z czwartym wynikiem w eliminacjach. W finale zaczął od odległości 77,19 centymetrów. W drugiej próbie posłał młot na odległość 80 metrów, a w trzeciej poprawił swój wynik o 12 centymetrów. Złoty medal ani przez chwilę nie był zagrożony.
- Organizatorzy przedłużali konkurs, ale udało się opanować emocje. Cieszę się z medalu i tego osiągnięcia. Kolejny do kolekcji. Ułożyłem technikę pod siebie. Wszystko wyszło jak należy - powiedział po konkursie złoty medalista mistrzostw Europy przed kamerami TVP.
Wojciech Nowicki szykował formę właśnie na ten konkurs i zrobił to na tyle dobrze, że żaden z rywali nie był w stanie nawet się do niego zbliżyć. Po srebrny medal, z wynikiem 78,69 sięgnął Paweł Fajdek, trzeci był Węgier Bence Halasz.
- Wojciech to mój dobry kolega. Dziś to on cieszy się z mistrzostwa. Za rok powalczę o powrót na pierwsze miejsce. Chciałem wygrać, uważam, że zrobiłem dziś wszystko najlepiej jak mogłem. Brakowało mi jednak trochę energii. Wczorajsze kwalifikacje były bardzo wymagające i dziś brakowało mi trochę mocy - tłumaczył wicemistrz Europy, Paweł Fajdek.
We wtorek daleko latały nie tylko polskie młoty, ale również miotane przez Biało-Czerwonych kule! Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki powtórzyli osiągnięcie Nowickiego oraz Fajdka i również zdobyli dublet dla Polski. Z wynikiem 21,72 wygrał Haratyk, srebrny medal Bukowieckiemu dała odległość 21,66. Do finału pchnięcia kulą kobiet awansowała także zawodniczka Podlasia Białystok Klaudia Kardasz, która o złoto powalczy już jutro. Konkurs finałowy zaplanowany został na 20:10.