Goście totalnie zaskoczyli dziś zespół z Zielnej Góry swoim ustawieniem. Okazało się jednak, że podjęte ryzyko wyszło białostoczanom na dobre. Na czym polegał cały fortel? Z odpowiedzią śpieszy trener Dojlid, Marcin Jarkowski. - Cała sprawa polegała na tym, że nasz najlepszy zawodnik, "Wandżi" został przez nas ustawiony na trzeciej pozycji, a więc takiej, która umożliwia rozegranie tylko jednego spotkania. W momencie, kiedy oddaliśmy kartki i przeciwnicy zobaczyli nasze ustawienie powstało wielkie zamieszanie. To właściwie było kluczem do zwycięstwa w tym meczu. Przyszykowaliśmy tę niespodziankę wspólnie z Piotrkiem Anchimem i szybko okazało się, że przeczucie nas nie zmyliło.
Potwierdzenie słuszności planu przyszło już w pierwszym meczu, kiedy nieoczekiwanie naprzeciw Lucjana Błaszczyka przy stole zameldował się młody Aleksander Khanin. Białorusin nie przestraszył się legendarnego polskiego tenisisty. Zagrał bez respektu dla rywala i szybko objął prowadzenie 2:0 w setach, w obu wygrywając do 7. Błaszczyk odpowiedział wygraną w trzecim, ale w decydującej partii ponownie górą był zawodnik Dojlid. - Khanin zagrał bez respektu dla Lucka. Prowadził 2:0, szybko zrobiło się jednak 2:1. W czwartym secie prowadził już 7:3. Pierwszą meczową miał przy 10:9, ale Lucek dobrze się bronił i dopiero po kilku piłkach Aleksander zamknął spotkanie, wygrywając tego seta 15:13. Wówczas uwierzyliśmy, że ten mecz rzeczywiście możemy wygrać 3:0 - przekonywał Jarkowski.
Następnie do stołu, zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami sztabu szkoleniowego Dojlid, w zastępstwie za Taku Takakiwę, który udał się na mistrzostwa Japonii podszedł młodzieżowiec Kamil Nalepa. Faworytem spotkania był mający dużo większe ligowe doświadczenie, Paweł Platonow. - W tym meczu sytuacja się odwróciła. Nalepa postawił straszny opór i przysporzył nam sporo stresu. Na szczęście w piątym secie Paweł szybko odskoczył rywalowi i wygrał swój mecz, wyprowadzając nas na 2:0. Paweł zmienił troszeczkę taktykę w decydującej partii i udało się wygrać. Po tym meczu już byliśmy w ogródku, już witaliśmy się z gąską, ale trzeba było jeszcze postawić kropkę nad "i" - mówił trener Dojlid.
W trzecim, jak się później okazało ostatnim, pojedynku tego meczu do stołu podeszli doświadczony Czech, Miroslav Horejsi oraz Wang Zeng Yi. - Spodziewaliśmy się, że Zielona Góra ustawi Błaszczyka na dwie gry, a Horejsiego na jedną. Miroslav byłby faworytem w meczu z Pawłem Platonowem czy z Khaninem. Wynikało to głównie z tego, że obaj nasi zawodnicy są praworęczni, przez co mają słabszy odbiór przez forhend. Mając to na uwadze wstawiliśmy na trójkę "Wandżiego". Zielona Góra nic nie zmieniła i zagrała tak jak wszystkie mecze do tej pory. - Wbrew pozorom nie był to łatwy mecz. Horejsi ma bardzo dobry serwis, jest nieobliczalnym zawodnikiem, ale "Wandżi" sobie z nim poradził i wygrał 3:1 po przewagach i po różnych ciekawych piłkach - analizował Marcin Jarkowski.
- Mogę żartobliwie powiedzieć, że plan został dziś wykonany, aż nadto niezgodnie z planem. Nie sądziliśmy, że wygramy tak zdecydowanie i do Białegostoku będziemy wracać z kompletem punktów. Chcieliśmy odnieść zwycięstwo, ale nie przypuszczaliśmy, że ten mecz ułoży się w taki sposób. Nikt się tego nie spodziewał - podsumował spotkanie w Zielonej Górze, trener Dojlid, Marcin Jarkowski.
Niebawem powinien pojawić się terminarz na drugą rundę. Prawdopodobny jest scenariusz zakładający rozgrywanie dwóch kolejek w trakcie jednego weekendu. W systemie piątek-niedziela. Wszystko po to by przyśpieszyć zakończenie sezonu. W przyszłym tygodniu najprawdopodobniej zespoły jeszcze nie wznowią rozgrywek. Wszystko przez rozpoczynający się na Węgrzech Pro Tour. Wiele wskazuje więc na to, że Superliga wznowi granie na przełomie stycznia i lutego.
Po zwycięstwie nad Palmiarnią, Dojlidy zajmują szóste miejsce w tabeli. Strata do czwartego zespołu wynosi zaledwie cztery "oczka", a przewaga nad strefą spadkową w tym momencie to pięć punktów. Jest to bardzo dobra pozycja wyjściowa przed kolejną fazą sezonu.
ZKS PALMIARNIA Zielona Góra 0-3 UKS DOJLIDY Białystok
Lucjan Błaszczyk - Aleksander Khanin 1:3 (7:11 / 7:11 / 11:8 / 13:15)
Kamil Nalepa - Paweł Platonow 2:3 (8:11 / 11:8 / 10:12 / 12:10 / 4:11)
Miroslav Horejsi - Wang Zeng Yi 1:3 (10:12 / 8:11 / 11:9 / 11:12)