Wypunktowani po stałych fragmentach. Jaga przegrywa w Gdyni

Jagiellonia Białystok doznała pierwszej wyjazdowej porażki w sezonie. Białostoczanie przegrali w Gdyni z Arką 1:4. Honorowe trafienie dla Żółto-Czerwonych zanotował grający dziś z kapitańską opaską Taras Romanczuk.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

Żółto-Czerwoni do meczu z Arką przystąpili z kilkoma zmianami w wyjściowej jedenastce. Z powodu żółtych kartek na boisku zabrakło Ivana Runje, który mimo wszystko pojawił się w Gdyni, by wesprzeć kolegów z trybun. Poza Chorwatem w wyjściowej jedenastce zabrakło Łukasza Burligi, który nie pojechał z zespołem nad morze, a także Rafała Grzyba oraz Martina Pospisila. Obaj pomocnicy zaczęli spotkanie na ławce rezerwowych. Miejsce wymienionych zajęli Bartosz Kwiecień, Przemysław Frankowski, Piotr Wlazło oraz Karol Świderski.

Mimo wielu roszad białostoczanie zawody z Arką rozpoczęli w niezłym stylu. Brakowało jednak konkretów, których nie zabrakło gospodarzom. Gdynianie najpierw oddali kilka niecelnych strzałów, aż wreszcie w 13. minucie zaatakowali na tyle groźnie, że piłka najpierw trafiła w poprzeczkę, a następnie została umieszczona tuż pod nią. W obramowanie bramki strzałem nożycami trafił Rafał Siemaszko, a dobitkę dającą gola wykonał Michał Marcjanik.

Goście szukali sytuacji do odrobienia strat, ale zamiast bramki wyrównującej oglądaliśmy drugi trafienie Arki. Dośrodkowanie Damiana Zbozienia wykorzystał wspomniany wcześniej Siemaszko i sytuacja przyjezdnych zrobiła się bardzo nieciekawa. Jagiellończycy nie spuścili jednak głów i nadal próbowali pokonać Pavelsa Steinborsa. Po kilku strzałach w końcu ta sztuka udała się Tarasowi Romanczukowi. Ukrainiec wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego Arvydasa Novikovasa i białostoczanie złapali kontakt.

Taki wynik utrzymał się do końca pierwszej odsłony gry, mimo iż tuż przed przerwą gdynianie ponownie pokonali Mariana Kelemena. Na szczęście gdy piłkę do bramki Jagiellonii skierował Grzegorz Piesio na pozycji spalonej przebywał zaangażowany w akcję Dawid Sołdecki, przez co sędziowie nie zaliczyli tego trafienia.

W drugiej połowie mimo kilku dobrych okazji dla obu drużyn, strzelała już tylko Arka. Najpierw z rzutu wolnego Kelemena pokonał Marcin Warcholak, a w 77. minucie wynik spotkania ustalił Piotr Wlazło, który niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki po wrzutce piłki z autu. Najlepszą sytuację do strzelenia gola w drugiej połowie białostoczanie zmarnowali w 70. minucie. Po dobrej akcji Piotra Wlazło, w krótkim odstępie czasu na bramkę Steinborsa dwukrotnie strzelał Świderski, a raz Fedor Cernych. Strzał Litwina trafił w słupek, a uderzenia Karola Świderskiego trafiały w bramkarza gospodarzy.

- Można marudzić na niektóre fragmenty gry, na przykład na początek pierwszej połowy, czy też początek drugiej lub końcówkę meczu. Z uwagi na ostateczny wynik byłoby to jednak trochę śmieszne. Podczas analizy spotkania zwrócimy uwagę na rzeczy, które robiliśmy źle. Na pewno zespół bardzo dobrze pracował i walczył na boisku. Ofiarne przerywanie akcji dużo nas kosztowało. Jagiellonia jest wicemistrzem Polski, który ma wielu bardzo dobrych piłkarzy i potrafiła pokazać to w trakcie spotkania - mówił po meczu trener zwycięskiego zespołu, Leszek Ojrzyński.

- Dobrze weszliśmy w mecz. Do momentu straty bramki graliśmy szybko i dobrze, zabrakło nam jednak gola. Później szybko straciliśmy kolejną bramkę, ale na drugą połowę wyszliśmy mając kontakt z gospodarzami. Chcieliśmy nie tylko zremisować ten mecz, ale go wygrać. Kluczowym momentem meczu nie była moim zdaniem strata trzeciej bramki lecz niewykorzystana sytuacja, kiedy trafiliśmy w słupek, a dodatkowo rywale wybili piłkę przy kolejnej próbie z bramki. Do końca meczu wciąż wówczas pozostawało dużo czasu i gdybyśmy wówczas znów złapali kontakt, ten mecz nie musiał w cale zakończyć się naszą porażką. Ostatecznie jednak wracamy do domu rozczarowani i niezadowoleni. Mój zespół ma duży charakter i nie ulega wątpliwości, że na pewno odpowiednio na to zareagujemy - ocenił mecz trener Ireneusz Mamrot.

22 października 2017, 15:30 - Gdynia

Arka Gdynia 4-1 Jagiellonia Białystok

Bramki: Michał Marcjanik 13, Rafał Siemaszko 21, Marcin Warcholak 61, Piotr Wlazło 77 (s) - Taras Romanczuk 34

Arka Gdynia: 1. Pavels Steinbors - 33. Damian Zbozień, 29. Michał Marcjanik, 28. Frederik Helstrup, 23. Marcin Warcholak - 24. Patryk Kun (90, 7. Luka Zarandia), 4. Dawid Sołdecki, 21. Yannick Kakoko (65, 14. Michał Nalepa), 10. Mateusz Szwoch, 13. Grzegorz Piesio - 11. Rafał Siemaszko (85, 9. Ruben Jurado).

Jagiellonia Białystok: 25. Marian Kelemen - 21. Przemysław Frankowski, 16. Guti, 99. Bartosz Kwiecień, 77. Piotr Tomasik - 9. Arvydas Novikovas (87, 7. Dmytro Chomczenowski), 6. Taras Romanczuk, 23. Piotr Wlazło, 28. Karol Świderski (85, 12. Guilherme), 10. Fedor Cernych - 18. Cillian Sheridan (76, 26. Martin Pospisil).

żółte kartki: Frankowski, Kwiecień, Guti.

sędziował: Jarosław Przybył.

widzów: 11 097.

Zobacz również