Wszystkie ręce na pokład. Trudna sytuacja Dojlid

Pięć punktów po sześciu meczach - oto dotychczasowy dorobek Dojlid Wschodzący Białystok w Lotto Superlidze w sezonie 2017/2018. Przed sezonem białostoczanie spodziewali się, że druga kampania po awansie będzie trudna, ale nie, że aż tak. W piątek Dojlidy przegrały na wyjeździe z gdańską Unią. Dziś przed zespołem z Białegostoku kolejny arcytrudny pojedynek z działdowskim Dekorglassem, a już we wtorek w Białymstoku zagrają z mistrzem Polski, Dartomem Bogoria Grodzisk Mazowiecki.

/fot. BIA24.pl/

/fot. BIA24.pl/

- Mamy w tym sezonie wyjątkowego pecha. Mecz w Gdańsku podobnie jak spotkanie z Jarosławiem czy Ostródą nie ułożył się po naszej myśli. Zaczęliśmy dobrze. Ghosh wygrał na otwarcie z Zihao. Następnie przy stole pojawił się Wandżi, który grał z Paikovem, z którym to z reguły wygrywa. Niby kontrolował spotkanie, niby prowadził, miał przewagę, a nagle wszystko się odwróciło. Rywal wrócił do gry i wygrał 3:2. Później Platonow przegrał z Markiem Badowskim. Znów mecz na styku. Znów nasz zawodnik był bliski wygranej, ale znów nie potrafił postawić kropki nad ?i?. W czwartej grze Wandżi grał z Zihao. Nasz kapitan mocno się zagotował, gdyż Chińczyk grał nieprzepisowo. Zasłaniał serwis, trzymał rękę pod stołem, a sędziowie nie reagowali. Wandżi natomiast zamiast grać swoje chciał mu pokazać, że tak się nie robi i nie przyniosło to żadnego rezultatu - opisuje mecz w Gdańsku, Piotr Anchim, menadżer Dojlid.

KS UNIA AZS AWFiS Gdańsk 3:1  DOJLIDY Wschodzący Białystok

Zihao Geng - Ghosh Soumyajit 1:3 (6:11 / 11:5 / 9:11 / 11:13)

Paikov Mikhail - Zeng Yi Wang 3:2 (7:11 / 12:10 / 8:11 / 12:10 / 11:3)

Badowski Marek - PLATONOV Pavel 3:2 (11:7 / 6:11 / 11:4 / 10:12 / 11:9)

Zihao Geng - Zeng Yi Wang 2:0 (11:7 / 11:9)

Czasu na rozpamiętywanie poprzedniego meczu nie ma zbyt wiele, gdyż już dziś białostoczanie zmierzą się na wyjeździe z liderem tabeli - Dekorglasem Działdowo. - Gospodarze zagrają najprawdopodobniej w składzie: Wang Yang, Paweł Fertikowski oraz Jiri Vrablik. Jeśli tylko w zespole zabraknie jednej z dwóch armat, czyli Wong Chun Tinga lub Kenty Matsudairy, to są w naszym zasięgu. Dotychczas przegrali z Jarosławiem oraz niespodziewanie ze Spójnią Warszawa, co pokazuje, że można ich pokonać - tłumaczy Anchim.

- Musimy zweryfikować nasze plany. Czeka nas mordercza walka o utrzymanie. Wszystkie ręce na pokład. Mam nadzieję, że wyjdziemy z niej zwycięsko. Mamy dobry skład, ale towarzyszy nam wyjątkowy pech - kończy menadżer Dojlid Wschodzący Białystok, Piotr Anchim.

Zobacz również