- Jest spory niedosyt, bo mieliśmy naprawdę szansę, aby zakończyć to spotkanie na swoją korzyść. Przy stanie 2:1 dla nas dwie piłki meczowe miała Daria Kisiel, ale nie potrafiła zdobyć decydującego punktu. W efekcie przegrała tego seta i rywalki złapały wiatr w żagle - podsumował menadżer Dojlid, Piotr Anchim.
Spotkanie po stronie Dojlid zaczęła Katarzyna Grzybowska-Franc. Doświadczona tenisistka bez większej historii ograła Paulinę Krzysiek 3:1. Następnie Katarzynę Ślifirczyk choć już z dużo większymi problemami ograła Daria Kisiel. Rywalki wróciły do gry po tym jak Julia Jackowska ograna została przez Julię Ślązak, a Paulina Krzysiek sprawiła niespodziankę w starciu z Darią Kisiel. Białorusinka miała już nawet dwie piłki meczowe, ale utrata koncentracji kosztowała ją porażkę w tym pojedynku, a Dojlidy, jak się później okazało, przegraną w całym meczu.
Pożar mogła jeszcze ugasić Grzybowska-Franc, ale w decydującym starciu obciążenie psychiczne lepiej zniosła Ślifirczyk.
- Ktoś powie, że jeden punkt też nie jest zły, ale zdajemy sobie sprawę, że te punkty uciekają i na tym etapie sezonu można byłoby mieć ich więcej. Cieszy to, że dziewczyny zagrały na wysokim poziomie i równo - dodał Anchim.
Dojlidy Białystok 2:3 GLKS Scania Nadarzyn
Paulina Krzysiek - Katarzyna Grzybowska-Franc 1:3 (11:8, 4:11, 8:11, 12:14)
Katarzyna Ślifirczyk - Daria Kisiel 2:3 (10:12, 7:11, 11:8, 11:7, 7:11)
Julia Ślązak - Julia Jackowska 3:2 (12:10, 11:4, 6:11, 7:11, 11:1)
Paulina Krzysiek - Daria Kisiel 3:2 (7:11, 11:6, 5:11, 11:5, 12:10)
Katarzyna Ślifirczyk - Katarzyna Grzybowska-Franc 3:2 (11:7, 11:4, 8:11, 12:14, 11:6)