Początek meczu nie zwiastował takich emocji, jakie oglądaliśmy w końcówce spotkania. Po dwóch kwartach gospodarze pewnie wypracowali sobie znaczącą przewagę i pewnie zmierzali po kolejne zwycięstwo. Na pewno żaden z kibiców nie przewidywał, że kolejne dwie odsłony meczu przyniosą, aż takie zmiany oraz że do wyłonienia zwycięzcy potrzebna będzie dogrywka.
Nadzieje gości odżyły w trzeciej kwarcie, którą Dziki wygrały 31:14 niwelując przewagę liderów tabeli do dwóch punktów. Wynik meczu niczego nie zmieniał w kontekście rozstawienia w fazie play-off, ale gospodarze nie zamierzali przerywać swojej passy zwycięstw na parkiecie w Białymstoku. Dziki dogoniły gospodarzy na sekundę przed końcem meczu po rzucie Karola Dębskiego, który w całym meczu zdobył 37 punktów. Po krótkiej przerwie zespół Tomasza Kujawy był bardzo bliski wygranej jeszcze przed dogrywką, ale z bliskiej odległości nieznacznie pomylił się Maciej Parszewski.
- Wielkiej radości nie ma, gdyż do przerwy prowadziliśmy dziewiętnastoma punktami i w drugiej połowie powinniśmy przynajmniej ją utrzymać lub nawet powiększyć. Ten mecz powinien wyglądać inaczej po przerwie, a najlepiej tak jak w pierwszych dwóch kwartach. Chłopaki, szczególnie w ataku, grali na pełnym luzie i przede wszystkim skutecznie. W szatni ich chyba za mocno pochwaliłem. Czasami zarzuca mi się, że za rzadko chwalę zespół, tym razem to zrobiłem i nie wyszło nam to na dobre, bo po dwóch minutach goście odrobili dziesięć punktów. Zespół, który aspiruje do awansu do I ligi, który ma takie doświadczenie nie może sobie pozwolić na takie przestoje. Dziki poczuły swoją szansę i do końca był to dla nas trudny mecz. Bardzo słabo graliśmy w ataku pozycyjnym, zbyt indywidualnie i wynik do końca był sprawą otwartą - podsumował mecz trener Żubrów, Tomasz Kujawa.
Żubry Leo-Sped Białystok 110 [(29:23)(30:17)(14:31)(22:24)(15:7)] 102 Dziki Warszawa
Punkty Żubry: Kamil Czosnowski - 31, Michał Wielechowski - 22, Andrzej Misiewicz - 16, Adrian Warszawski - 13, Maciej Parszewski - 10, Aleksander Szczerbatiuk, Jakub Lewandowski - 6, Bartłomiej Wróblewski - 3, Michał Bombrych - 2, Daniel Kamiński - 1.