Ewentualna porażka z Seahawks byłaby już trzecią w tym sezonie, a co za tym idzie mocno komplikowała by plany na dalszą część rozgrywek. Białostoczanie zmagali się w ostatnim czasie z problemami czego efektem była wysoka przegrana w poprzedniej kolejce z Falcons Tychy. Zadanie nie należało do łatwych, ale Czarno-Żółci poradzili sobie z nim doskonale.
- Widziałem prawdziwą drużynę, która się wspierała i stanowiła monolit. W ostatnich trzech tygodniach przeszliśmy prawdziwą metamorfozę, więc sukces smakuje jeszcze lepiej. Pokazaliśmy, że grać w futbol potrafimy i co najważniejsze, jest to sukces całego zespołu, nie jednostek. Każda osoba, która była w składzie meczowym zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji i zostawiła na boisku serce. Liczę, że będzie to początek naszej zwycięskiej serii, aby zapewnić sobie bezpośredni awans do półfinału - mówi Piotr Morko, prezes Lowlanders Białystok.
Początek meczu należał do gospodarzy, którzy za sprawą Zacha Blaira szybko przechwycili piłkę i po chwili objęli prowadzenie po skutecznym 15-jardowym biegu Krzysztofa Czaplejewicza. Po tej akcji zgromadzonym na trybunach kibicom przyszło długo czekać na kolejne udane zagrania. Dobrze funkcjonowały obie linie defensywne, które nie pozwalały przeciwnikom na zbyt wiele. Wynik ponownie uległ zmianie dopiero w końcowym fragmencie drugiej kwarty. Wówczas dalekim, 40-jardowym podaniem popisał się Rex Dausin. Piłkę złapał Rafał Królewski i Lowlanders prowadzili 12:0, a po chwili już 14:0 po tym jak w endzone gości wpadł Wojciech Pacewicz.
Chwilę później sędziowie dopatrzyli się nieprzepisowego zagrania Zacha Blaira, dla lidera Lowlanders oznaczało to koniec spotkania. Goście wykorzystali tę sytuację w trzeciej kwarcie, kiedy to przyłożeniem i podwyższeniem popisał się Rafał Rudnicki. Zawodnicy najlepszego zespołu minionego sezonu odpowiedzieli zaraz po wznowieniu gry w czwartej kwarcie. Dausin zagrał do Eryka Mąkowskiego, a ten zaliczył przyłożenie. Po chwili, dwupunktowym podwyższeniem, wynik meczu ustalił Tomasz Zubrycki.
- To był dla nas mecz o wszystko, więc nie widzieliśmy innej opcji niż wygrana. Przed meczem czułem lekki stres, co było widać w pierwszej akcji rzuconej w moją stronę. Na szczęście zmobilizowało mnie to jeszcze bardziej i widać było efekty w kolejnych podaniach rzuconych do mnie. Moment przyłożenia i zdobycia 6 pkt. trudno opisać. W jednym momencie czujesz ekscytacje, radość i w moim przypadku zaskoczenie bo sam przez chwilę nie wierzyłem w to co się stało. Dla mnie osobiście to bardzo ważny moment w przygodzie jaką dopiero zaczynam z futbolem amerykańskim i drużyną Lowlanders. Chciałbym podziękować dla kolegów z drużyny, bo bez ich pracy, którą wykonują na boisku, nie udałoby mi się zdobyć przyłożenia - powiedział po meczu jeden ze zdobywców punktów dla gospodarzy, skrzydłowy Rafał Królewski.
Przed białostoczanami kolejne spotkania ligowe. W przyszły weekend, a dokładniej w sobotę 4 maja Ludzie z Nizin udadzą się do Krakowa na mecz z Kings. Tydzień później (12 maja) czeka ich natomiast wyjazd do Olsztyna na mecz z miejscowymi Jeziorowcami. Zawodnicy Lowlanders wciąż mają szanse na wygranie swojej grupy, co jest szczególnie ważne w kontekście rozstawienia w fazie play-off.
Lowlanders Białystok 22 [(6:0)(8:0)(0:8)(8:0)] 8 Seahawks Gdynia
Punkty Lowlanders: Krzysztof Czaplejewicz - 6, Rafał Królewski - 6, Eryk Mąkowski - 6, Wojciech Pacewicz - 2, Tomasz Zubrycki - 2