Sandomierski: Kwestia mistrzostwa rozstrzygnie się pomiędzy Jagą i Legią

- Pierwszy przyjazd z Zawiszą do Białegostoku bardzo mocno mnie nakręcał. Drugi z Cracovią już trochę mniej. Teraz zacząłem do tego podchodzić luźniej. Nie chce się przepompować. Wiadomo, że powrót do rodzinnego miasta zawsze cieszy, ale nie chce się przemotywować, żeby nie obróciło się to przeciwko mnie - mówi białostoczanin w barwach Cracovii, były gracz Jagiellonii, Grzegorz Sandomierski.

Przed Grzegorzem Sandomierskim i jego zespołem kolejny ciężki mecz. Tym razem w Białymstoku. /fot.BIA24.pl/

Przed Grzegorzem Sandomierskim i jego zespołem kolejny ciężki mecz. Tym razem w Białymstoku. /fot.BIA24.pl/

Cracovia po bardzo dobrym ubiegłym sezonie, w tym gra zdecydowanie poniżej oczekiwań. Jednym z głównych powodów są urazy, ale jak się okazuje, nie tylko. - Nie zwalałbym wszystkiego na urazy. Za dużo meczów zremisowaliśmy. W pewnych momentach brakowało nam postawienia kropki nad "i". Mieliśmy ku temu okazje, ale nie potrafiliśmy wcisnąć piłki do bramki. Nie zasłaniamy się kontuzjami czy kartkami, bo w pewnym momencie dotyka to każdego i byłoby to zbyt proste wytłumaczenie - wyjaśnia bramkarz "Pasów".

W ostatniej kolejce, krakowianie odnieśli pierwsze od sześciu kolejek ligowe zwycięstwo. Trener Jacek Zieliński przekonywał, że komplet punktów zdobyty w konfrontacji ze Śląskiem sprawił, że jego zawodnicy znów podnieśli głowy. - Bardzo długo czekaliśmy na te zwycięstwo. O wiele za długo, jeśli chodzi o mecze u siebie. Był taki lekki niepokój. Może lekkie chwile zwątpienia, ale te zwycięstwo nam bardzo pomogło. Teraz nie patrzymy już za siebie, tylko w przyszłość. Przed nami dwa fajne mecze. Pierwszy w sobotę z Jagiellonią, a później u siebie z Legią Warszawa. Moim zdaniem, to między tymi zespołami rozstrzygnie się kwestia mistrzostwa. Zdobywając punkty w obu konfrontacjach możemy postawić się w dobrej sytuacji, przede wszystkim psychicznej, przed walką o utrzymanie, na której musimy się bardzo skoncentrować - tłumaczy Sandomierski.

By ułatwić sobie zadanie w Białymstoku, sztab szkoleniowy Cracovii zadecydował o wcześniejszym wyjeździe na Podlasie i podzieleniu trasy mini zgrupowaniem. - Do Płocka też jechaliśmy wcześniej, ale nie skończyło się to dla nas dobrze. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej. Głównym powodem, dla którego wyjechaliśmy wcześniej jest drogą, jaką mamy do pokonania. Z racji remontów, sztab postanowił podzielić podróż na dwa etapy. Dodatkowo trochę potrenowaliśmy i spędziliśmy ze sobą więcej czasu - mówi były bramkarz Jagiellonii Białystok.

W najbliższym meczu oba zespoły będą musiały radzić sobie bez swoich czołowych postaci. Cracovia bez Covilo, Jagiellonia bez Vassiljeva. Kto na tym więcej traci? - Ciężko powiedzieć, obaj zawodnicy są bardzo wartościowi dla swoich zespołów. Ciężko ich jednak porównywać. To dwa zupełnie różne typy piłkarzy. Miro w ciężkich chwilach potrafi strzelić gola ze stałego fragmentu gry. W krytycznych momentach, kiedy stawia się na grę długą piłką bardzo nam pomagał. Musimy sobie jednak poradzić bez niego. Kosta wróci chyba trochę wcześniej, więc Jagiellonia powinna mieć go już na rundę finałową - tłumaczy golkiper Cracovii.

Sobotni mecz będzie dla Grzegorza Sandomierskiego okazją do konfrontacji z zawodnikiem będącym ostatnio w naprawdę wysokiej formie, Cillianem Sheridanem. - Jest to dobry zawodnik, który fajnie wkomponował się w zespół i robi świetną robotę z przodu. Jagiellonia ma jednak wiele więcej atutów. Nie skupiamy się tylko na Sheridanie. Cała drużyna jest groźna. W ostatnim meczu pokazali, że i bez Vassiljeva potrafią zrobić dużo zamieszania. Nie dzielimy Jagiellonii na poszczególne osoby, bo mogło by nam coś umknąć. Skupiamy się na wyeliminowaniu atutów całego zespołu, a nie jednostek - przekonuje Grzegorz Sandomierski.

Zobacz również