Romanczuk: Merebashvili przypomina mi Nikę

- Niczego się nie obawiamy. Trenerzy jak zawsze solidnie nas przygotowali do spotkania. Sami również oglądamy mecze naszych rywali. Wiemy na jakie elementy musimy zwrócić uwagę - mówi przed meczem z Wisłą Płock, pomocnik Jagiellonii Białystok, Taras Romanczuk.

Taras Romanczuk

Taras Romanczuk

Ukraiński pomocnik ostatnie spotkanie ligowe swojego zespołu oglądał w telewizji. Wszystko przez nadmiar żółtych kartek, które wymusiły pauzę Jagiellończyka. Jak się ogląda spotkanie, w którym twój zespół dwukrotnie odrabia wynik, by ostatecznie wygrać spotkanie? - Emocje były straszne! Mecz co prawda obejrzałem w Radio Białystok, gdzie robiliśmy studio meczowe, ale i tak strasznie to przeżywałem. Taka prawda, że lepiej jest być na boisku i mieć jakikolwiek wpływ na to, co się na nim dzieje, niż być zmuszonym do oglądania meczu z ławki, czy co gorsza w telewizji. Chcesz pomóc, a nie ma jak - przyznaje zawodnik Jagi.

Mecz z Wisłą Płock będzie ostatnim w tym roku, jaki rozegrają Żółto-Czerwoni. Po nim zawodnicy Michała Probierza rozjadą się na zasłużone urlopy. - O odpoczynku będziemy myśleć dopiero po meczu z Wisłą Płock. Teraz jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy zdobywać, jak najwięcej punktów. Trzeba walczyć o maksymalną pulę. Wygrana przed własną publicznością, w ostatnim meczu sezonu bardzo by nam się na zakończenie roku przydała - mówi Romanczuk.

W ostatnim czasie Wisła notuje zwyżkę formy. Drużyna z Płocka wywalczyła cenny remis przy Łazienkowskiej, jak również efektownie pokonała na własnym boisku Ruch Chorzów. Czy to oznacza, że są powody do obaw przed sobotnim meczem? - Wisła to dobra drużyna. Dobrze poukładana. Mają bardzo doświadczonych zawodników w środku pola, którzy grali w zagranicznych ligach. Z przodu gra Kante, który moim zdanie również jest jednym z najgroźniejszych napastników w lidze. Dodatkowo mają bardzo niebezpieczne boki. Szczególnie Merebaszvili, który przypomina mi trochę Nikę Dzalamidze. Obaj robią takie "zakosy" pod siebie. Szanujemy naszego rywala, ale chcemy z nim wygrać - przekonuje Ukrainiec.

W ostatnim meczu najjaśniejszą postacią w swoim zespole był Piotr Wlazło. Pomocnik Wisły ustrzelił hattricka. - Szczególnie przy trzeciej bramce pokazał klasę. Gratuluję mu tego gola, bo trafił w bardzo rzadko spotykany sposób. Myślę jednak, że u nas postaramy się o to, żeby nie dać mu możliwości na polepszenie swojego dorobku strzeleckiego - mówi Romanczuk.

Co zdaniem Tarasa będzie najważniejsze w odniesieniu zwycięstwa z Wisłą? - Myślę, że te stałe fragmenty gry. Na Arce to właśnie po nich udało nam się odnieść zwycięstwo, a to pokazuje, że my na tym polu też nie ustępujemy rywalom. Ważne też będzie to, kto otworzy wynik meczu. W przypadku jeśli my byśmy strzelili gola jako pierwsi, moglibyśmy grać spokojniej i przygotować się do jakiegoś szybkiego ataku, ale to nic nadzwyczajnego bo tak gra większość zespołów w naszej lidze - tłumaczy na zakończenie Taras Romanczuk.

Zobacz również