Pierwsza odsłona rywalizacji nie przyniosła wielu emocji. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. W pierwszym kwadransie odnotować można groźną akcję Jagi zakończoną strzałem Jesusa Imaza. Snajper Jagiellonii został zablokowany przez obrońców Śląska. Hiszpan ponownie okazję do zdobycia bramki miał chwilę później, ale i ta próba została powstrzymana przez defensorów przyjezdnych. W pierwszych 30 minutach jeszcze kilka razy zakotłowało się w polu karnym gości, ale bez poważnego zagrożenia. Śląsk z kolei próbował stworzyć okazje głównie po strzałach z dystansu i dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry. Bez efektu bramkowego.
Po zmianie stron Jaga ruszyła do zdecydowanych ataków. Raz po raz kotłowało się w polu karnym bądź w pobliżu szesnastki Śląska. Często próbował uderzać z dystansu Nene. Raz zlapał piłkę Kacper Trelowski, inny razem strzał Portugalczyka był zablokowany. Po godzinie gry Jaga cieszyła się z objęcia prowadzenia. Do trzech razy sztuka. Tym razem Nene, który miał bardzo dużo miejsca do oddania strzału, przymierzył idealnie, w swoim stylu zza pola karnego i było 1:0.
Po golu na 1:0 przyjezdni odważniej zaatakowali i raz stworzyli poważne zagrożenie pod bramką Jagiellończyków. Z kilku metrów kwadrans przed końcem meczu nie trafił do bramki Schwarz, który uderzał głową. Jagiellończycy na końcówkę posłali do boju Jose Naranjo, Tarasa Romanczuka i Dominika Marczuka. Ten ostatni w końcówce rywalizacji zacentrował płasko w kierunku Imaza, który precyzyjnym strzałem podwyższył rezultat. Jagiellonia pokonała Śląsk 2:0 i awansowała do 1/32 finału Pucharu Polski.
- Teraz skupiamy się na najbliższym starciu z Legią Warszawa. W twierdzy Białystok czujemy się bardzo pewnie i przerwaliśmy serię zwycięstw Śląska. Nie możemy jefnak długo myśleć o tym spotkaniu, bo już niebawem ważne starcie z Legią. Dziś nie pozwoliliśmy Śląskowi na wiele, zagrażali nam głównie po strzałach z dystansu - powiedział Dominik Marczuk, zawodnik Jagiellonii Białystok.
- Gratulacje dla drużyny za zwycięstwo. Bardzo chcieliśmy wygrać i awansować do kolejnej rundy. Cieszymy się, że tego dokonaliśmy. Dobrze zareagowaliśmy po golu na 1:0. Nie broniliśmy rezultatu, a szukaliśmy drugiej bramki. Dzięki temu ten mecz zakmnęliśmy. Kluczowa była okazja Śląska przy stanie 1:0 dla nas. Popełniliśmy tam błędy, ale generalnie mieliśmy spotkanie pod kontrolą. Teraz jest czas na regenerację, chwilę odpoczniemy i niebawem rozpoczniemy przygotowania do niedzielnego starcia z Legią Warszawa - podkreślił Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii Białystok.