- Były momenty, kiedy organizacja naszej gry była na dobrym poziomie. Szkoda straconych bramek. Legia była dzisiaj bardzo skuteczna, potrafiła stworzone przez siebie sytuacje zamienić na gole. My również mieliśmy swoje okazje, których nie potrafiliśmy sfinalizować. W pierwszej połowie głównie po stałych fragmentach, a po zmianie stron sytuacja Tarasa, który trafił w poprzeczkę. To nie wynik jest w tym momencie najważniejszy tylko to, żebym się przyjrzał wszystkim zawodnikom i tak też było - powiedział po meczu z Legią Ireneusz Mamrot.
Wydaje się, że nic tu więcej dopowiadać nie trzeba. Sparing jest czasem na sprawdzenie zawodników i gry w nowym ustawieniu. Warto pamiętać, że dla Legii był to ostatni sparing przed meczem z Norweskim Bodo w pierwszej rundzie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów i drużyna Czesława Michniewicza zagrała składem, który najprawdopodobniej wystąpi w dzisiejszym meczu.
Podobnie jak w spotkaniu z Legią Warszawa, Jagiellonia zagrała ustawieniem z trójką środkowych obrońców w meczu z Radomiakiem Radom. Wobec urazów Bogdana Tiru, Ivana Runje oraz Bartosza Kwietnia, spotkanie przeciwko Radomiakowi, Jaga rozpoczęła z Błażejem Augustynem, Israelem Puerto oraz Michałem Pazdanem, który wrócił do gry po kilkumiesięcznej przerwie.
Jagiellonia jako pierwsza stworzyła zagrożenie pod bramką rywala. Po dośrodkowaniu Tomasa Prikryla piłkę w polu karnym przejął Andrzej Trubeha, jednak jego strzał okazał się niecelny. Kilkanaście minut później okazję do objęcia prowadzenia miał Martin Pospisil. Dobrze uderzony rzut wolny z bocznej strefy pola karnego, świetnie obronił bramkarz Radomiaka.
Jak to mówią - niewykorzystane sytuację się mszczą, tak było i tym razem. W 21. minucie Filipe Nascimento popisał się pięknym strzałem z rzutu wolnego i piłka po uderzeniu Brazylijczyka lekko obijając poprzeczkę, wpadła do bramki strzeżonej przez Xaviera Dziekońskiego.
Po kolejnych trzech minutach, podrażnionej golem Jagiellonii udało się wyrównać. Białostoczanie wywalczyli rzut karny po faulu na Bojanie Nasticiu, a "11" na gola zamienił Przemysław Mystkowski. W dalszej części pierwszej połowy optyczną przewagę miała Jagiellonia, jednak drużynie Ireneusza Mamrota nie udawało się stworzyć klarownej sytuacji podbramkowej. Kiedy wydawało się, że pierwsza część gry zakończy się remisem, Radomianie po ładnym rajdzie Miłosza Kozaka, wyszli na prowadzenie po strzale głową Karola Angielskiego.
W drugiej połowie zdecydowanie lepiej zaczął Radomiak i już po chwili przed stratą kolejnej bramki Jagę ratuje słupek. Jagiellonia w drugiej części spotkania najgroźniejsze sytuacje tworzyła po stałych fragmentach gry. Bardzo groźne dośrodkowania były autorstwa Daniego Quintany, jednak świetnych okazji nie wykorzystali Bartłomiej Wdowik i Israel Puerto, po którego to strzale piłka obiła poprzeczkę rywali.
Niemoc białostoczan doskonale wykorzystali rywale z Radomia, najpierw bramkę strzeżoną przez wprowadzonego po przerwie Błażeja Niezgody zdobył Dominik Sokół (62'), a później Mateusz Radecki (68'). Do końca spotkania już nic się nie wydarzyło i mecz zakończył się wynikiem 1:4.
- W pierwszej połowie Radomiak stworzył praktycznie jedną sytuację, po której padł gol na 2:1. Pierwszy gol radomian padł po fantastycznym uderzeniu z rzutu wolnego. My natomiast do przerwy mieliśmy trzy, cztery bardzo dobre okazje. Byliśmy lepszym zespołem, ale wynik był na korzyść przeciwnika. Po zmianie stron i wielu roszadach było widać różnice. To zasłużona wygrana Radomiaka - powiedział po meczu trener Ireneusz Mamrot.
Jagiellonia Białystok:
(I połowa) 55. Xavier Dziekoński - 14. Tomas Prikryl, 4. Israel Puerto, 3. Błażej Augustyn, 15. Michał Pazdan, 5. Bojan Nastić - 26. Martin Pospisil, 6. Taras Romanczuk, 23. Karol Struski - 13. Andrzej Trubeha, 8. Przemysław Mystkowski
(II połowa) 33. Błażej Niezgoda - 20. Kacper Tabiś, 4. Israel Puerto (80' 39. Gabor Żukowski), 3. Błażej Augustyn (65' 12. Stephen Bitok), 5. Bojan Nastić, 27. Bartłomiej Wdowik (80' 35. Eryk Matus) - 22. Oliwier Wojciechowski, 8. Przemysław Mystkowski (80' 23. Karol Struski), 42. Jakub Orpik - 44. Krzysztof Toporkiewicz, 21. Dani Quintana (80' 24. Michał Surzyn).