- Zderzenie z rzeczywistością po powrocie ligi okazało się dla nas bolesne. Uczulaliśmy się na to, żeby stworzone sytuacje na początku spotkania bezlitośnie wykorzystać. W takim meczu trzeba umieć zamienić na bramkę każdą sytuację, jaka się nadarzy. Po stracie bramki również mieliśmy okazje do wyrównania, ale zarówno w sytuacji Cernycha, jak i Góralskiego, trochę nam zabrakło. Trudno gra się z takim rywalem, kiedy nie wykorzystuje się swoich okazji. Przyjmujemy tę porażkę z pokorą. Moim zdaniem wynik jest nieco za wysoki. Nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę, paradoksalnie nie zagraliśmy złego meczu. Trochę utrudnił nam granie uraz Tomasika, który był naszym motorem napędowym w sparingach. Musimy przyjąć ten wynik na klatę i spokojnie wyjść na miasto, a nie chować się w domach. Przegraliśmy spotkanie, ale wojna trwa nadal - mówił na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec białostoczan.
Probierz: Przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę
- Porażkę przyjmujemy z pokorą. Moim zdaniem wynik jest nieco za wysoki. Nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę, paradoksalnie nie zagraliśmy złego meczu - mówił po porażce z gdańską Lechią, trener Jagiellonii Białystok, Michał Probierz.